PaństwoPolskaŚwiatTransportTurystykaZdrowie i medycyna

Planujesz wyjazd do Niemiec? Uważaj by nie dostać ogromnej kary!

Nie wszystkie niemieckie regiony otworzyły do końca granice dla Polaków. Na przykład wjazd do przygranicznej Meklemburgii-Pomorza Przedniego może oznaczać gigantyczną karę. Te są nakładane rzadko, ale Polacy i tak wolą nie ryzykować.

Koronawirus mocno uderzył w naszych zachodnich sąsiadów. Do tej pory zanotowano tam niemal 200 tysięcy przypadków i prawie 10 tysięcy ofiar. Jest jednak region, w którym sytuacja wygląda stosunkowo dobrze – to granicząca z Polską Meklemburgia-Pomorze Przednie. W landzie zanotowano tylko 805 zakażeń i 20 ofiar.

Meklemburgia otworzyła już swoje granice – i dla mieszkańców innych niemieckich landów, i dla Polaków, ale nie do końca. Można tam pojechać do pracy, można też udać się na urlop. W tym drugim przypadku jest jednak warunek – trzeba mieć zarezerwowany przynajmniej jeden nocleg na terenie landu. Inaczej Niemcy potraktują nas jako “jednodniowego turystę” – a taki wciąż nie ma prawa wjechać do Meklemburgii. Chyba że jedziemy przez Meklemburgię tylko tranzytem, a naszym celem jest inny region Niemiec. Wtedy nie łamiemy lokalnych przepisów.

Kary za złamanie zakazu są surowe – to zasadniczo od 150 do aż 2 tysięcy euro, czyli w przeliczeniu od 670 do aż 9 tysięcy złotych. Jednak ostatecznie “jednodniowi turyści” mogą zapłacić jeszcze więcej – bo mogą dojść kary administracyjne.

Jak wyglądają te kary w praktyce?

Oddział niemieckiej Policji Federalnej w Pasewalku, który zajmuje się między innymi ochroną granicy z Polską i ich funkcjonariusze zastrzegają, że nikt z Polski nie powinien wjeżdżać do Meklemburgii-Pomorza Przedniego na jeden dzień, a jeśli chce zobaczyć na przykład malowniczą wyspę Rugię, to powinien wykupić noclegi. Jednak słyszymy też, że mandatów Policja Federalna raczej nie wystawia, zostawiają to na przykład funkcjonariuszom straży miejskiej w poszczególnych miastach czy kurortach.

Również funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej przyznają: nie ma żadnej zwiększonej aktywności niemieckich służb na granicy. Pracownicy SG, z którymi rozmawialiśmy, nie znają przypadków, by Polacy dostawali kary za wjazd do landu.

To straszak – mówi o przewidzianych karach przedsiębiorca, który działa na pograniczu. I zwraca uwagę, że nie tylko Polacy mają zakaz wjazdu do Meklemburgii na jeden dzień, ale też mieszkańcy innych niemieckich landów. I zauważa, że przecież ciężko byłoby lokalnym służbom kontrolować wszystkie lokalne drogi prowadzące do landu.

Niemieckie media dodają, że “jednodniowi turyści” stosują często trik. Rezerwują nocleg na portalach z noclegami, ale odwołują go w ostatnim momencie. Dzięki temu mają “podkładkę” w razie ewentualnej kontroli.

Źródło: money.pl

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close