GospodarkaPolskaRynek pracyZdrowie i medycyna

Małopolska: Pracownicy ukrywają objawy koronawirusa, bo nie chcą stracić premii

System premiowy

Jak informuje Gazeta Krakowska, pracownicy z Małopolski coraz częściej nie zgłaszają nikomu, że mogą być zakażeni koronawirusem. Wszystko przez stosowany przez wiele firm system premiowania 100% obecności. Każda absencja, nawet ta z powodu choroby, sprawia, że pracownik premii nie dostanie, a mowa tu nawet o 15% wynagrodzenia. Do tego wszystkiego na chorobowym otrzymuje się 80% normalnego wynagrodzenia, przez co wielu pracowników ukrywa ewidentne objawy choroby i chodzi do pracy. Przed takim zachowaniem ostrzega Wojciech Grzeszek, szef małopolskiej “Solidarności”:

To może być nowe, bardzo groźne źródło infekcji, zwłaszcza że nadchodzi jesień, a z nią niechybna kumulacja zakażeń koronawirusem i grypą oraz innych choró. Ludzie będą zarażać kolegów, pasażerów w autobusie czy tramwaju, klientów w sklepie, zwykłych przechodniów. Ich dzieci będą infekować kolegów i nauczycieli.

Grzeszek podkreśla, że systemy premiowego wynagradzania, uzależnione od tego czy ktoś nie choruje, nie powinny funkcjonować w okresie pandemii. Ponadto pracodawcy nie mogą ingerować w prywatne życie pracowników i zabraniać im udziału w ślubach, pogrzebach czy spotkaniach integracyjnych. Mogą za to posłać podwładnego na kwarantannę, ale ten najpewniej zdąży zarazić pozostałych pracowników. Łukasz Dominik, rzecznik prasowy Animex Food mówi wprost, że pracodawcy niewiele mogą zrobić.

W kraju nie ma ogłoszonego stanu wyjątkowego. Pracodawcy nie mają prawa ograniczać pracowników i zabraniać im w czasie wolnym od pracy uczestnictwa w imprezach rodzinnych. Z drugiej strony spoczywa na nich odpowiedzialność za zdrowie pozostałych osób w firmie, ich rodzin oraz klientów.

Sporo można stracić

Gazeta Krakowska przytacza historie takich pracowników. Wśród nich jest pani Ewa spod Krakowa, która z rodziną pojechała na tydzień do Zakopanego. Po powrocie wszyscy mieli objawy wskazujące na zakażenie koronawirusem, ale kobieta poprosiła męża, żeby nie ujawniał informacji o objawach.

Kobieta pracuje w małej firmie produkcyjnej, w której wynagrodzenie składa się z pensji zasadniczej i premii motywacyjnej, która stanowi nawet jedną trzecią wynagrodzenia. W tej firmie premia zależy od wydajności oraz stuprocentowej obecności w pracy. Osoby, których nie ma choćby przez jeden dzień w miesiącu, tracą tak naprawdę 10% miesięcznego zarobku.

Z punktu widzenia pracowników wygląda to jednak tak, że każdy, kto „urwie” choćby jeden dzień pracy, np. dlatego, że się pochorował, jest karany. Bo przecież dostaje o te 250 zł mniej. A 250 złotych to jest bardzo dużo, jak się w sumie zarabia niecałe 2,5 tys. zł na rękę.

W podobnej sytuacji jest jej mąż, który z powodu nieobecności przez dwa lub więcej dni w miesiącu traci 200 złotych. Do tego dochodzi jeszcze niższa pensja ze względu na zasiłek chorobowy. Dlatego małżeństwo pomimo ryzyka zdecydowało wrócić do pracy. Żadne z nich nie wykonało też testu na koronawirusa.

Źródło: GazetaKrakowska, Money

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close