Na europejskie rynki padł strach przed epidemią. Pojawienie się koronawirusa we Włoszech oraz rosnąca liczba zarażonych w Azji zaowocowały najgorszymi notowaniami giełdowymi od 2016 roku.
Pojawienie się koronawirusa we Włoszech spowodowało gwałtowny spadek cen akcji na europejskich giełdach. Analitycy twierdzą, że w ciągu kilku godzin z regionalnych rynków zniknęło nawet 400 mld dolarów. Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych najbardziej tracą linie lotnicze oraz touroperatorzy.
Europe closed. pic.twitter.com/s3fpUyo0DR
— Christian Fromhertz (@cfromhertz) February 24, 2020
Na rynkach czerwono
Rynki reagują zdecydowanie źle na spływające nowe informacje o koronawirusie. Wydarzenia we Włoszech spowodowały, że giełda w Mediolanie straciła 4,5 proc. w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Podobnie zareagowały giełdy we Frankfurcie, Paryżu i Londynie. Barwy czerwieni ukazały się także na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Indeks WIG20 traci 3,72 proc. i jest na najniższym poziomie od czterech lat. Najwyraźniej inwestorzy przestali traktować epidemię jak problem przede wszystkim chiński i zaczęli poważnie obawiać się jej skutków. Oczywiście skutków gospodarczych, związanych z pozamykanymi zakładami pracy, miastami i ograniczeniami w przemieszczaniu się.
Nie wszyscy tracą
Na epidemii koronawirusa “zyskuje” spółka Mercator. Producent rękawic medycznych i dystrybutor materiałów medycznych urósł o 14,2 proc. Analitycy szacują, że cena akcji może osiągnąć nawet 20 złotych (obecnie 14,94 zł).
Jak trwoga, to po złoto
Jak to zwykle bywa podczas światowych kryzysów, inwestorzy chętniej lokują swoje środki w złoto. Kruszec kosztuje obecnie 1680 dolarów za uncję, o 10 proc. droższy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tylko dziś cena złota wzrosła o 2,5 proc.
Źródło: biznes.wprost.pl, stockwatch.pl