Biznesowi celebryciPaństwo

„Król dopalaczy” Jan S. zarabiał 50. tys. zł w jeden dzień! Ujawniamy zeznania świadka

Jan S. (rocznik 1991), twórca sklepu z dopalaczami predator-rc.nl, miał zarabiać nawet 50 tysięcy złotych dziennie. 20-letni Michał S. który u niego pracował, potwierdził tezę stawianą przez oskarżycieli. Tymczasem „król dopalaczy” może teraz otrzymać karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Jan S., nazwany przez media Królem Dopalaczy, został oskarżony przez prokuraturę o narażenie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób. Aż 5 jego klientów zmarło po zażyciu substancji. Śledztwo rozpoczęło się od śmierci 16-letniego chłopca z Targówka w 2017 roku. Przy jego zwłokach znaleziono 1,24 gramów dopalacza o nazwie BUC-8. Chłopiec został znaleziony martwy przed komputerem. Okazało się, że chwilę wcześniej chwalił się na pewnym forum internetowym, że zażył nielegalną substancję.

Król Dopalaczy miał wsparcie ojca adwokata

Co ciekawe, w cały proceder był również powiązany ojciec dilera, Jacek S. który prywatnie jest adwokatem. Specjalnie dla niego wziął w. Leasing samochód AUDI RS6 Avant Performance na kwotę 567 tys. zł. Raty były spłacane przez Jana, choć nawet nie miał uprawnień do jazdy samochodem. Dodatkowo użyczał mu telefon zarejestrowany na swoją kancelarię oraz ostrzegał go o wszystkich zmianach w prawie dot. dopalaczy.

Z kolei partnerka „predatora” 29-letnia Paulina C. za pieniądze z narkotyków opłaciła sobie m.in. operację powiększenia biustu za 15 tysięcy złotych. Oficjalnie jest bezrobotna i nie posiada żadnego majątku. Tymczasem wielokrotnie kupowała sobie drogą biżuterię i ubrania.

W drodze śledztwa wyszło na jaw, że “król dopalaczy”. szantażował swoich pracowników, a także współpracował z licznymi pośrednikami, którzy mieli go chronić w razie wpadki. Ze sprzedaży dopalaczy miał według prokuratury zarobić niemal 17 mln złotych. Ponadto miał również zlecić zabójstwo policjantów, którzy badali jego sprawę, a także zabójstwo ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Polityk rządu miał podpaść dilerowi, przez jego wypowiedzi o zaostrzeniu kar za sprzedaż dopalaczy i innych narkotyków. Bandyta oferował za jego głowę aż 100 tysięcy złotych.

Niesłychane. Rząd PiS dofinansował 175 tys. zł… agencji towarzyskiej xD

Król Dopalaczy otrzyma surową karę?

Tymczasem wszystkie oskarżenia zostały potwierdzone przez 20-letniego Michała S. Chłopak w wieku 16 lat odpowiadał za sklep internetowy z dopalaczami. Jak sam stwierdził, nigdy nie spotkał Jana S. na żywo. Według zeznań był jedynie instruowany telefonicznie oraz przez komunikatory internetowe.

Z zeznań świadka wynika:

Miałem okazję być świadkiem tej działalności od końca 2016 do maja 2018 r. Z Janem S. i innymi osobami kontaktowałem się na komunikatorach internetowych. Znalazłem się tam, bo zaproponowano mi stworzenie witryny internetowej, po znajomości. Miałem 16 lat. Żeby sprawdzić moje kwalifikacje, dostałem zadanie wyłączenia strony internetowej szkoły w Mielcu. Udało mi się.

Sam Michał S. został wytypowany przez “predatora” do usprawnienia strony, ponieważ pierwotna mu “nie odpowiadała”. Otrzymał za swoją pracę jedynie 3 tysiące złotych i jak twierdzi – “nie wiedział, że sprzedaje się na niej substancje nielegalne”. Świadek zeznał jednak, jak wyglądał proces wypłacania pieniędzy:

Rachunki zmieniały się w zależności od tego, jaka kwota widniała na zamówieniu. Kwoty poniżej 500 złotych obsługiwały inne konta niż te powyżej kilku tysięcy złotych. Dziennie sklep potrafił nazbierać zamówień na kwotę średnio 50 tysięcy złotych, co w skali całego roku stanowiło kwotę przewyższającą znacząco 15 mln złotych.

Dodał również:

Wypłacaliśmy pieniądze z bankomatów w maskach, żeby nie dało się nas rozpoznać.

Jan S. został złapany w 2020 niedaleko domu swoich rodziców w Milanówku. Wcześniej ukrywał się w Holandii, gdzie został. Tamtejszy sąd jednak nie zgodził się na areszt, przez co udało mu się uciec przed wymiarem sprawiedliwości.

Narkobiznes w Niderlandach ma się dobrze

Proces Jana S. rozpoczął się 5 marca. Za usiłowanie i planowanie morderstwa ministra sprawiedliwości i policjantów, doprowadzenie do śmierci 5 osób, pranie brudnych pieniędzy, kradzież i stręczycielstwo grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności.

“Król dopalaczy” nie przyznaje się do winy, obecnie przesiaduje w areszcie w Radomiu. Już w celi próbował przekupić strażnika więziennego kwotą 20 tysięcy złotych, a także psychologa. Proponował mu dużą sumę pieniędzy za wpisanie niepoczytalności, aby zmniejszyć karę.

Źródło: Superbiz, RP.pl. Wyborcza, FAKT, Radio RDC, TVP

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close