GMO – zmiany w oznakowaniu żywności wprowadzają w błąd.
Od nowego roku stosowane są nowe oznaczenia żywności.
Wraz z nowym rokiem w życie weszły nowe przepisy dotyczące oznakowania żywności. W przypadku produktów roślinnych, stosowane będzie oznaczenie ,,BEZ GMO”, a przy produktach pochodzenia odzwierzęcego – ,,BEZ STOSOWANIA GMO”. Wydawać by się mogło, że nowe oznaczenia będą pomocne dla konsumentów, lecz tak nie jest.
Problem w tym, że takie oznaczenia uzyskają również produkty pochodzące od zwierząt, które leczono modyfikowanymi genetycznie lekami lub karmiono ich taką paszą, o ile nie były dostępne inne pasze. Jak przekonuje dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska z Centrum Prawa Żywnościowego, oznakowanie może wprowadzać w błąd.
Hasło „Bez GMO” będzie mogło pojawić się na kukurydzy, ponieważ na rynku europejskim jest dozwolona kukurydza GMO, ale nie będzie mogło pojawić się na puszce groszku, bo ten nie został wpisany do unijnego rejestru roślin genetycznie modyfikowanych, które mogą być wprowadzane do obrotu. (..) Prawodawca wprowadza okresy karencji, czyli okresy, w których zwierzęta będą mogły być karmione paszami genetycznie modyfikowanymi. Mówimy tutaj tylko o okresie karencji przed wyprodukowaniem wyrobu gotowego, czyli wypuszczeniem na rynek jajek, mleka czy mięsa. W tym czasie rzeczywiście nie będzie można stosować pasz genetycznie modyfikowanych, ale przed nim będzie można.
Tym samym, dochodzi do kuriozalnej sytuacji gdy przykładowo jajka pochodzące od kur karmionych przed okresem karencji ziarnem GMO i leczonych lekami GMO, będą miały oznaczenie ,,BEZ ZASTOSOWANIA GMO”.
Jako produkty bez GMO będzie mogła być sprzedawana żywność zanieczyszczona GMO, o ile takie zanieczyszczenie będzie wynosić nie więcej niż 0,1%. Producenci wprowadzający na rynek produkty bez GMO, będą musieli przeprowadzić odpowiednie testy, za fałszowanie których grożą kary finansowe.
Źródło: MarketNews24