MediaPaństwoPolityka

Angela Rayner z Partii Pracy nie przeprosi za nazwanie Johnsona kanalią

Jak donosi BBC News, wiceprzewodnicząca angielskiej Partii Pracy Angela Rayner przekazała mediom, że nie ma zamiaru przepraszać za nazwanie Borisa Johnsona kanalią (ang. scum).

Wiceprzewodnicząca Partii Pracy podobno miała nazwać na ostatniej konferencji partii torysowskich ministrów “bandą kanalii”. Pomimo wybuchu skandalu, Angela Rayner twierdzi, że podtrzymuje swoje słowa o Borisie Johnsonie. Zaznacza ona, że jest w stanie go przeprosić jedynie wtedy, gdy on przeprosi za swoje homofobiczne, rasistowskie i mizoginiczne komentarze. 

Rayner przeprosi, gdy Johnson przeprosi

Jak donosi BBC News miała ona powiedzieć, że:

„Myślę, że musi on przeprosić za komentarze, które wygłosił w przeszłości”

oraz

„Przeproszę, gdy Boris przeprosi za wypowiedziane przez niego komentarze. Wycofam się wtedy ze stwierdzenia, że jest kanalią”.

Co warto zaznaczyć, obecny premier Wielkiej Brytanii często spotyka się z krytyką ze strony swoich oponentów za swoje komentarze na temat rasy i seksualności z czasów, gdy pracował jako dziennikarz.

Słowa Angeli Rayner spotkały się z ostrą krytyką ze strony członków Partii Konserwatywnej. Obecna minister spraw zagranicznych Amanda Milling stwierdziła, że 

„Angela Rayner musi przeprosić za te komentarze”.

Z kolei minister James Cleverly powiedział, że wiceprzewodnicząca Partii Pracy gada bzdury. Podkreślił on, że to właśnie dwie kobiety z jego partii piastowały stanowisko premiera.

Słowa krytyki padły nawet od przewodniczącego Partii Pracy Sir Keira Starmera. Powiedział on w programie Andrew Marr nadawanym na BBC, że:

“Angela i ja mamy inne podejście i to nie jest język, którego bym użył”.

Choć w tym samym wywiadzie zaznaczył on, że nie każe jej przeprosić Borisa Johnsona. Powiedział on, że to jest jej sprawa. 

Dlaczego przewodniczy Partii Pracy nie każe Angeli Rayner przeprosić?

Skoro przewodniczący Partii Pracy twierdzi, że sam nie użyłby takich słów. To zdaje sobie sprawę, że Angela Rayner nie powinna tak postąpić. Jednak nie nakaże on jej przeprosić Borisa Johnsona. Dlaczego?

Redaktor BBC News sugeruje, że może to mieć związek ze zbliżającą się konferencją Partii Pracy w Brighton. Sir Keir zamierza tam przegłosować dosyć radykalne zmiany w regulaminie partii. Chce on na przykład, by członkowie jego partii potrzebowali poparcia 20% posłów Partii Pracy, zamiast obecnych 10%, aby móc startować w wyborach na przewodniczącego Partii Pracy.

Biden bagatelizuje szanse na porozumienie między Wielką Brytanią a USA

Przeciwko opisywanym zmianom opowiada się wielu członków wspomnianej partii, dlatego teraz Starmer bardzo potrzebuje sojuszników. Nakłanianie Angeli Rayner do przeprosin mogło, by się skończyć tak, że straciłby jej poparcie, które jest mu obecnie bardzo potrzebne. Zwłaszcza że, jak donosi BBC News, gdy “naciska się” na panią Rayner, potrafi ona odpowiedzieć ostro i publiczne.

 

 

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close