Premier złamał obostrzenia? Rzecznik rządu: Nie miał świadomości, przepraszamy

Rzecznik rządu tłumaczy Morawieckiego
Parę dni temu Mateusz Morawiecki odwiedził jedną z gliwickich restauracji. Wizytą pochwalił się na swoim Twitterze, bowiem według premiera, knajpa skorzystała z rządowej pomocy.
Dzięki Tarczy możemy tutaj siedzieć i patrzeć spokojnie w przyszłość – usłyszałem od właścicieli restauracji. Gastronomia to ważna dziedzina gospodarki i infrastuktura społeczna, wzmacniająca więzi między ludźmi. Korzystajcie ze swoich ulubionych, lokalnych restauracji.
„Dzięki Tarczy możemy tutaj siedzieć i patrzeć spokojnie w przyszłość” – usłyszałem od właścicieli restauracji. Gastronomia to ważna dziedzina gospodarki i infrastuktura społeczna, wzmacniająca więzi między ludźmi. Korzystajcie ze swoich ulubionych, lokalnych restauracji. 😉🥟☕️ pic.twitter.com/7bfbam3wIv
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 22, 2020
Wizyta nie spotkała się jednak z pozytywnym odbiorem internautów. Morawiecki siedział bowiem przy jednym stoliku z trzema innymi osobami, między innymi szefami knajpy i rządowym współpracownikiem. To wzbudziło wątpliwość o naruszenie zasad, które Ministerstwo Rozwoju narzuciło restauracjom.
Przypomnijmy, że zgodnie z rządowymi wytycznymi, przy jednym stoliku może przebywać tylko rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym. W innym przypadku przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby, chyba, że odległości między nimi wynoszą min 1,5 metra i nie siedzą oni naprzeciw siebie.
"Wytyczne dla funkcjonowania gastronomii w trakcie epidemii SARS-CoV-2 w Polsce: (…) Zasadę, że przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym" – za stroną https://t.co/oPWavWxSPm @GIS_gov @MZ_GOV_PL @MinRozwoju
— Marek Tatała (@MarekTatala) May 22, 2020
1. Bądź Mateuszem Morawieckim.
2. Wprowadź obostrzenia dla funkcjonowania gastronomii.
3. Złam wprowadzone wcześniej obostrzenia.
4. Pochwal się tym na Twitterze.
5. Nasz stolik jest lepszy niż Twój! pic.twitter.com/dDtl9iDfyq— Dariusz Szczotkowski (@DSzczotkowski) May 22, 2020
Premier Morawiecki ma w czterech literach przepisy które jego rząd wydał dla plebsu albo żyje pod jednym dachem z co najmniej dwoma mężczyznami.
Tertium non datur. https://t.co/bq3wZMh4nv
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) May 22, 2020
Do sprawy odniósł się sam premier, który stwierdził, że obowiązujące obostrzenia dla gastronomii to tylko “zalecenia” a nie zakazy.
Co do reżimów sanitarnych, to tak jak wcześniej było wyjaśniane przez odpowiednie służby, te pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego podeszliśmy.
„Te pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywanie”.
Ciekawa wypowiedź. Wynika z niej, że wszyscy ukarani przez Sanepid powinni natychmiast odwoływać się do sądu, zostali niesłusznie ukarani. pic.twitter.com/sypc7UWwfx— Jack #CSB (@zKaszebe) May 23, 2020
Okazuje się, że premier Morawiecki jednak nie miał racji i ogłoszone przez niego “zalecenia” są obowiązkowe. Za premiera wytłumaczył się rzecznik rządu Piotr Müller, który stwierdził na antenie TVN24, że premier został “źle poinformowany”.
Na Rządowym Zespole Zarządzania Kryzysowego, gdy była omawiana sytuacja związana z gastronomią, z zaleceniami, które miały być tam realizowane, była decyzja o tym, aby to zalecenie dotyczące osób, które mogą siedzieć przy stoliku, miało charakter miękki. Ostatecznie zostało wydane przez GIS w formie zalecenia obowiązującego. Premier został przez swoje zaplecze, i chciałem za to przeprosić, źle poinformowany.
Słowa rzecznika spotkały się z krytyką opozycji i internautów.
To w końcu Morawiecki w restauracji „był służbowo” czy „wytyczne sanepidu to tylko zalecenia” https://t.co/6HSaZCFqD6
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) May 25, 2020
Gdy prezydent Austrii został przyłapany na siedzeniu w restauracji po godzinie, o której powinna być ona zamknięta, to przeprosił osobiście. Zadeklarował też, że zapłaci karę. Premier Polski zasłania się rzecznikiem. https://t.co/A4QSSAudXG
— Łukasz Dąbroś 🇵🇱 🇪🇺 (@lukaszdab) May 25, 2020
Wiele osób, choć tłumaczyło się nieznajomością prawa, dostawało mandaty i kardy administracyjne. @MorawieckiM i @AndrzejDuda mogą więcej. https://t.co/eR3yoglhDA
— Marek Tatała (@MarekTatala) May 25, 2020
Czy jeśli policja będzie mi grozić mandatem za nieprzestrzeganie restrykcji, mogę to wytłumaczyć "wprowadzeniem w błąd" przez moje zaplecze? https://t.co/gmQGu3S99z
— Danuta Huebner (@danutahuebner) May 25, 2020
Premier Morawiecki nie wypowiedział się jeszcze w sprawie swojej “pomyłki”.
Źródło: Twitter, TVN24