BankowośćHandelPolitykaŚwiatTechnologie

Facebook pod ostrzałem koncernów. Poszło o przyzwolenie na hejt

Firmy na całym świecie są niezadowolone z tolerowania mowy nienawiści w mediach społecznościowych, przede wszystkim na Facebooku. Dlatego też w ramach akcji „stop hate for profit” zrezygnowały z zamieszczania tam reklam, podkopując tym samym najważniejszy fundament biznesowy tego przedsięwzięcia. Doprowadziło to nawet do znacznego uszczuplenia majątku Marka Zuckerberga.

Facebook przeżywa obecnie ciężkie chwile. Wszystko za sprawą głośnej akcji „stop hate for profit”, czyli „zatrzymaj nienawiść dającą zyski”, którą zorganizowały Liga Antydefamacyjna (ADL), Krajowe Stowarzyszenie na Rzecz Popierania Ludności Kolorowej (NAACP), Color of Change, Common Sense, Free Press i Sleeping Giants.

Wszystko zaczęło się 17 czerwca, kiedy to wspomniane organizacje w “Los Angeles Times” zaapelowały do firm o niereklamowanie się na Facebooku w lipcu. W ogłoszeniu stwierdzili między innymi, że Facebook “pozwolił na podżeganie do przemocy wobec protestujących walczących o sprawiedliwość” po tym, jak zginęli George Floyd, Breonna Taylor, Tony McDade, Ahmaud Arbery, Rayshard Brooks i inni, a także “wzmocnił białych nacjonalistów“, włączając do swojego programu sprawdzania faktów “źródła o znanych związkach ekstremistycznych“.

Na apel odpowiedziało wiele firm z całego świata, rezygnując tym samym z zamieszczania reklam na Facebooku. Akcja stale przyciąga coraz więcej reklamodawców, których liczba sięgnęła już niemal 240. Wśród nich można znaleźć takie firmy jak Ford, HP, Adidas, Coca Cola, Pepsico, Unilever czy Microsoft. Zresztą firma Gatesa dotychczas była jednym z największych reklamodawców Facebooka.

Warto podkreślić także, że nie tylko Facebook ma problemy z wycofywaniem się reklamodawców w ramach wspomnianej kampanii. Z ich zamieszczania firmy rezygnują także na innych mediach społecznościowych, chociażby na Twitterze.

„Stop hate for profit” zagrożeniem dla Facebooka?

Po pierwszych dniach od kiedy o kampanii “stop hate for profit” zrobiło się głośno, a wiele korporacji zaczęło się przyłączać do niej, akcje Facebooka zanurkowały o niemal ponad 7 procent. Nic w tym dziwnego, zważywszy, że przychody z reklam stanowią niemal 90 procent wszystkich wpływów. W konsekwencji tego Mark Zuckerberg w rankingu najbogatszych ludzi spadł z trzeciego na czwarte miejsce.

Wywołany już szef koncernu próbował w pewnym momencie ratować sytuację, zapewniając, że Facebook będzie jeszcze bardziej wyczulony na nawoływanie do przemocy i atakowanie mniejszości. Ponadto powołał się na raport Komisji Europejskiej, z którego wynika, że Facebook poprawia swoje wyniki dotyczące walki z przejawami nienawiści – w czerwcowym raporcie eksperci wskazywali, że odsetek usuwanych treści o tym charakterze wzrósł z 82,6 do 86 procent

Jednak czy wspomniana akcja może mieć znaczący wpływ na firmę? Raczej nie, zważywszy, że obecnie świat mediów społecznościowych jest podstawą marketingu wielu firm w każdym zakątku globu. Do takiego wniosku dochodzą również akcjonariusze, bowiem firma wraca do poziomu notowań sprzed ogłoszenia kampanii „stop hate for profit”.

Źródło: bankier.pl

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close