Polska narusza unijną dyrektywę, godząc się, by organizatorzy wycieczek i podróży oferowali vouchery zamiast gotówki w ramach zwrotu środków za odwołane z powodu koronawirusa imprezy. Wiceminister rozwoju tłumaczy, że to w ramach solidarnego ponoszenia kosztów pandemii.
Komisja Europejska wezwała Polskę i dziewięć innych europejskich państw do respektowania praw konsumentów i podróżnych.
W dziesięciu państwach członkowskich nadal obowiązują szczególne przepisy krajowe, umożliwiające organizatorom imprez turystycznych wystawianie bonów zamiast zwrotu pieniędzy za odwołane wyjazdy lub odraczanie zwrotu pieniędzy znacznie powyżej okresu 14 dni określonego w dyrektywie w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek – podkreśliła Komisja w komunikacie.
Zaznaczyła, że zgodnie z prawem UE to pasażerowie mają prawo wyboru między zwrotem pieniędzy a innymi formami jak na przykład bon:
Podczas tego kryzysu Komisja konsekwentnie stoi na stanowisku, że prawa konsumentów zachowują ważność w obecnym bezprecedensowym kontekście, a krajowe środki wspierające biznes nie mogą ich ograniczać.
Wiceminister Andrzej Gut-Mostowy zapewnił, że nasz rząd podziela zdanie Komisji Europejskiej, że najważniejsze, przy wspomaganiu branży turystycznej w obecnej sytuacji, jest prawo konsumentów do zwrotu pieniędzy za wyjazd odwołany z powodu pandemii.
Dla polskich konsumentów korzystanie z voucherów jest całkowicie dobrowolne, mogą, ale nie muszą, oni przyjąć voucher zamiast gotówki. Rozmawiamy z Komisją. Mamy dwa miesiące na odpowiedź – tłumaczy urzędnik.
Wspólnie ponosimy koszty pandemii
Wiceminister przyznał, że intencją rządu była możliwie szybka i efektywna ochrona operatorów turystycznych w sytuacji bezprecedensowego kryzysu, w jakim znaleźli się oni w związku z pandemią COVID19.
Zaproponowaliśmy odroczenie zwrotów o 180 dni lub oferowanie – wyłącznie za zgodą klientów – voucherów, których wartość w niektórych wypadkach była nawet o 5 czy 10 procent wyższa niż wpłacona kwota. Z naszych informacji wynika, że około 30 procent klientów biur i linii lotniczych skorzystało z tej opcji – podkreślił Andrzej Gut-Mostowy.
Zaznacza, że sygnały z Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego świadczą o tym, że przygotowane przez rząd rozwiązania osłonowe dla branży przynoszą rezultaty.
Mamy nadzieję, że przejdziemy przez ten trudny czas w miarę suchą stopą – zapewnia.
W praktyce jednak sytuacja wygląda różnie. Zdarzają się przypadki, że osoba, która przed pandemią bardzo często podróżowała po Europie i świecie służbowo, miała wykupionych kilka biletów na okres, gdy loty były już zawieszone. W sumie LOT powinien jej oddać blisko 14 tysięcy złotych o co zawnioskowała już na początku pandemii. Do dziś nie dostała żadnej informacji, kiedy to nastąpi, pieniędzy na koncie też oczywiście nie ma.
Źródło: BIPolska