PaństwoPolitykaPolskaPrawoZdrowie i medycyna

KO: Osławione “respiratory Szumowskiego” nie mają gwarancji i są bezużyteczne

Afera za aferą

Chociaż Łukasz Szumowski odszedł ze stanowiska ministra zdrowia już jakiś czas temu i zdążył w międzyczasie polecieć na wakacje na Wyspy Kanaryjskie, nie ucichła afera z zamówionymi przez niego respiratorami. Przypomnijmy, że resort zdrowia zapłacił 370 milionów złotych spółce E&K z Lublina za 2,2 tysiąca respiratorów. Wcześniej resort przekonywał, że zamówił 1,2 tysięcy sztuk respiratorów, a za sprzęt medyczny zapłacił „jedynie” 200 mln złotych.

Gazeta Wyborcza oraz TVN24 ustaliły, że Ministerstwo Zdrowia zakupiło respiratory od firmy zajmującej się handlem bronią. Kontrowersje wzbudzała nie tylko przeszłość kontrahenta, ale również astronomiczna kwota transakcji. Choć na rynku ceny respiratorów sięgają około 70-90 tysięcy złotych, to firma E&K zażyczyła sobie 160 tysięcy za sztukę.

To jednak nie wszystko. Z 1 200 urządzeń zamówionych przez resort w kwietniu, do Polski dotarło jedynie 200 sztuk. Łączna kwota zaliczek, które wypłacił resort zdrowia, sięgnęła 35 milionów euro. Wciąż nie udało się odzyskać całości środków, które ministerstwo przelało na konto firmy E&K.

Sprzęt jest trefny?

Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński od kilku miesięcy prowadzą kontrolę poselską w Ministerstwie Zdrowia ws. zakupu respiratorów, które przez internautów okrzyknięte zostały ,,respiratorami Szumowskiego”. Jak wynika z najnowszych ustaleń posłów, zakupiony przez resort sprzęt… nie nadaje się do użytku. Co ciekawe, parę dni wcześniej do podobnych danych dotarła Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Jak przekazał poseł Michał Szczerba:

Z protokołów, które otrzymaliśmy z ministerstwa, wynika, że respiratory są bez kart gwarancyjnych, bez wypełnionych paszportów urządzenia, co jest ustawowym obowiązkiem, bez gwarancji serwisu, bez listy dostawców sprzętu zamiennego i bez potwierdzonych certyfikatów użytkowania. A to oznacza, że prawdopodobnie zostało złamane prawo. W magazynach Agencji Rezerw Materiałowych zalega 200 respiratorów, które nie mogą być użytkowane. Biegnie również ich krótka, bo dwuletnia gwarancja, której udzielił handlarz bronią.

Poseł dodał, że zamówione przez resort zdrowia respiratory “nie posiadały nawet przewodów łączących tlen z urządzeniem”. Jak informuje:

Zamawiającemu przysługiwało prawo odmowy odbioru urządzenia w przypadku dostarczenia urządzeń niezgodnych z umową i bez dokumentów. Urzędnicy, których przełożonym był wówczas Łukasz Szumowski, którzy przyjmowali ten sprzęt, powinni skorzystać z tej możliwości.

Posłowie zapowiedzieli złożenie do prokuratury wniosku o możliwości popełnienia przestępstwa. Taki sam wniosek trafi także do Najwyższej Izby Kontroli, która ma rozpocząć kontrolę wszystkich zakupów resortu zdrowia podczas pandemii.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: To są fantasmagorie obu panów

Problemu nie widzi rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz, który przekonuje, że oskarżenia posłów to wymysły.

Bardzo sympatycznie się słucha obu panów. Szkoda, że ani grama prawdy w tym nie ma. Podkreślam, są to fantasmagorie obu panów, którzy kreują się na ekspertów od respiratorów.  A takowymi ekspertami nie są.

Andrusiewicz podkreślił, że “nie ma żadnej obawy, że sprzęt, który został dostarczony, nie nadaje się do użytku”.

Paszporty urządzenia, jak i gwarancja są nadawane dopiero przy uruchomieniu sprzętu w szpitalu. Obaj panowie, gdyby byli ekspertami, wiedzieliby o tym. To, że sprzęt stoi w magazynie, nie jest skandalem. Na dziś nie ma zapotrzebowania na te urządzenia. Są one pewnym buforem, który państwo musi sobie przygotować.

Według jego zapewnień cała kwota za sprzęt, który ostatecznie nie dotarł do Polski, zostanie zwrócona “w najbliższym czasie”, a budżet państwa nie straci na całej operacji “ani złotówki”.

OFICJALNE: Maseczki z Antonowa nie spełniają norm!

Źródło: Gazeta.pl

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close