Zamieszki przed klubem Face 2 Face. W ruch poszły gaz i broń gładkolufowa
Face 2 Face otwarte mimo zakazu
Właściciele rybnickiego klubu Face 2 Face postanowili otworzyć lokal mimo rządowego zakazu, wprowadzonego w związku z pandemią. Zaznaczają, że rząd złamał prawo, bowiem nie można zakazywać działalności gospodarczej rozporządzeniem i konieczne jest do tego wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Powołują się przy tym na te same argumenty co pozostali przedsiębiorcy, otwierający swoje firmy w ramach akcji #OtwieraMY.
W sobotę wieczorem doszło jednak do niebezpiecznych scen przed lokalem. O godzinie 22.30 Decyzją Państwowego Inspektora Sanitarnego klub został zamknięty, a decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Sęk w tym, że w tym czasie w klubie, który został otwarty o godzinie 21, bawili się już ludzie. Interweniowała więc policja, która asystowała pracownikom Sanepidu w doręczeniu dokumentu właścicielowi.
Wpadli jak bandyci. Powiedzieli „koniec imprezy”. Zrobiło się zamieszanie, ludzie zaczęli się tratować. Pani z megafonem dostała gazem pieprzowym i została sprowadzona do parteru.
– mówi jeden z gości w rozmowie z Rybnik.com.pl.
Ludzie zaczęli się pchać, byli wystraszeni. Przewróciłam się, uderzyłam głową o podłogę. Jak policja blokuje lokal, to niech to robi z głową. Każą wy*******ać i gówno ich to obchodzi. Jedna nasza koleżanka została w lokalu, bo była na górze a jej kurtka na dole.
– relacjonowała jedna z uczestniczek i dodała, że w tłumie znalazły się osoby w samych krótkich koszulkach. Nie zdążyły one bowiem znaleźć swojej odzieży, a policja kazała im wyjść na mróz bez okrycia.
Przedsiębiorcy, rząd ma dla was niespodziankę! Będą zmasowane kontrole
Dantejskie sceny pod Face 2 Face
Jak relacjonuje policja, część uczestników dobrowolnie opuściła lokal i wróciła do domów, a grupka kilkuset osób zebrała się pod klubem Face 2 Face. Policjanci podawali komunikaty wzywające do rozejścia się, ale nie przyniosło to rezultatu. Doszło też do rękoczynów, a mundurowi użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci ręcznych miotaczy gazu, pałek służbowych, granatów hukowych, oddali także strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej.
W stronę policjantów poleciały szklane butelki i śnieżki. Policjanci rozpoczęli przeć przed siebie z podniesionymi tarczami. Ludzie zaczęli rzucać się do ucieczki w dwie strony ulicy Raciborskiej. Agresja wśród tłumu zaczęła gwałtownie narastać, istniała obawa, że dojdzie do regularnych starć z opancerzonymi i uzbrojonymi w broń gładkolufową mundurowymi.
Policjanci wylegitymowali 213 uczestników tego zdarzenia. Część z nich nie przestrzegała obowiązku zakrywania twarzy, spożywała alkohol w miejscu objętym zakazem oraz próbowała wprowadzić interweniujących policjantów w błąd, podając fałszywe dane osobowe.
– podaje policja.
“Bandyci w mundurach”?
Z drugiej strony protestujący zarzucają policji prowokacje tym pokazem siły, które podgrzały i tak napiętą już atmosferę. Policyjna akcja trwała do wczesnych godzin porannych. Na miejscu interweniowali policjanci z Rybnika i Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Ulica Wiejska została szczelnie zamknięta z dwóch stron i blokowały ją policyjne radiowozy. Mieszkańcy Rybnika są zszokowani i przyznają, że nie pamiętają, aby w centrum miasta kiedykolwiek doszło to takich interwencji. Klub Face 2 Face został zamknięty.
Właściciele klubu Face 2 Face zorganizowali dziś protest pod komisariatem w Rybniku. Zarzucają funkcjonariuszom bezprawie i prowokacje. Wskazują, że media prorządowe manipulują w sprawie wczorajszych zajść i próbują przedstawić przedsiębiorców w złym świetle.
To nie była interwencja, to było wtargnięcie bandytów.
– mówili na konferencji prasowej.
Źródło: Rybnik.com.pl, Dziennik Zachodni