Biznesowi celebryciGastronomiaHandel

Lokal Piw Paw kończy działalność, choć właściciel założył Świątynię Latającego Potwora Spaghetti

Pandemia COVID-19 zbiera żniwo nie tylko w szpitalach, ale także w prywatnych firmach. Dotyczy to także lokalu Piw Paw, którego właściciel przebranżowił się na Świątynię Latającego Potwora Spaghetti. Przedtem zmieniał nazwę kilkukrotnie m.in. na Basen Piwny, Manufakturę Maseczek i Warszawskie Muzeum Kapsli.

Jak potwierdził właściciel Piw Paw Maciej Maciąg w rozmowie z portalem Horeca Trends, został zmuszony do zamknięcia lokalu. Nie pomogły w tym wielokrotnie zmiany nazwy PKD, a także zwiększonych warunków sanitarnych w ostatnim czasie.

Źródło: Piw Paw Facebook

Przedsiębiorca ominął restrykcje. Sklepy z galerii przeniósł pod namioty

Sam Maciąg przekonuje, że decyzja już jest ostateczna, ale nie wie dokładnie, kiedy dojdzie do zamknięcia lokalu. Jednocześnie zaprasza “wiernych” na ceremonię jedzenia makaronu w “świątyni”, ze względu na zmianę charakteru działalności:

Wcześniejsza Manufaktura Maseczek im. prof. Horbana nie przypadła do gustu sanepidowi. Choć sam właściciel firmy stara się zrobić wszystko, co w jego mocy, aby lokal dalej się utrzymał. Niestety ciągłe kontrole policji i służb sanitarnych wpłynęły na jego ostateczną decyzję.

Źródło: Piw Paw Facebook

Miejmy jednak nadzieję, że wkrótce słynny pub ponownie zostanie otwarty, a restauratorzy będą mogli odzyskać stratę. Niestety codziennie wiadomości o zwiększonej liczbie chorych i zmarłych w wyniku COVID-19 i chorób współistniejących nie napawają pozytywnym myśleniem.

Źródło: Piw Paw Facebook

Tymczasem jak podaje portal Nasze Miasto Warszawa, właścicielowi lokalu grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności. Wszystko przez notoryczne łamanie zasad sanitarnych oraz atak na funkcjonariuszy policji. Sam Maciąg był zatrzymany na 48h, a także otrzymał liczne mandaty i upomnienia.

Właściciel pubu przekazał szczegóły oskarżenia:

Zarzuty, jakie mi postawiono to sprzedawanie alkoholu bez wymaganej koncesji, używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne w przestrzeni publiczne. Najpoważniejszy zarzut to czynna napaść na funkcjonariusza wykonującego czynności służbowe.

Podczas obławy na lokal, która miała miejsce 4 marca, funkcjonariusze wynieśli zapasy alkoholu z baru i z chłodni. Co więcej, na miejscu było ponad 70 osób, które nie trzymały dystansu społecznego, a lokal nie był przystosowany do zaleceń sanitarnych.

Źródło: Horecatrends, Nasze Miasto Warszawa

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close