Zdrowie i medycyna

Więzienie za fake newsy o pandemii! Oskarżonym grozi nawet 7 lat pozbawienia wolności

Fake newsy to plaga obecnej pandemii. Kiedy w Polsce sytuacja epidemiologiczna jest jedną z najgorszych na świecie, niektóre kraje szybko poradziły sobie z antyszczepionkowcami i wyznawcami teorii spiskowych. Dotyczy to m.in. Korei Południowej, która całkowicie zakazała artykułów o czipach, modyfikowaniu genów i strasznym Billu Gatesie. Zatrzymano w tej sprawie już niemal 300 osób.

W Polsce mamy mnóstwo ludzi, które negują istnienie pandemii COVID-19. Króluje w tym proepidemiczka Justyna Socha, która według ekspertów może mieć na sumieniu setki chorych. Wszystko przez namowy do łamania zasad sanitarnych i negowanie istnienia zagrożenia. Sama zainteresowana nie robi sobie z tego nic, ponieważ zyskuje duże zastrzyki gotówki od swoich wielbicieli i może brylować w mediach. Udowadnia to fakt, że 10 kwietnia była jedną z organizatorek “Pikniku Wiosennego” we Wrocławiu. Na wydarzeniu nikt nie trzymał dystansu społecznego, ani nie korzystano z maseczek.

W czasie, kiedy firmy w Polsce upadają, a kolejne lockdowny dobijają społeczeństwo, zachowanie Sochy można uznać za narażanie życia i zdrowia ludzi. Niestety policjanci, którzy byli na miejscu, jedynie upomnieli m.in. organizatora “imprezy” oraz Grzegorza Hercunia, lidera tak zwanych “Strażników Wolności”. Nie przekazali nawet mandatów, a jedynie poprosili o “rozejście się”.

Szkoda tylko, że funkcjonariusze mają o wiele więcej samozaparcia, aby walczyć z przedsiębiorcami, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Dotyczy to nawet siłowni, które upadają jedna za drugą, czy salonów fryzjerskich i wielu innych sklepów.

Najstarszy, przedwojenny zakład fryzjerski w Warszawie bankrutuje przez restrykcje

Aby uniknąć takich sytuacji, władze Korei Południowej wprowadziły surowy zakaz spotkań proepidemików i udostępniania antynaukowych treści. Jak informuje portal Planeta.pl, oskarżeni, którzy udostępniali podobne treści oraz namawiali do łamania restrykcji, trafili do więzienia. Grozi im kara 7 lat pozbawienia wolności oraz grzywna do 44 tysięcy dolarów. Obecnie na wyrok czeka aż 279 osób.

Czy kara za fake newsy, to łamanie wolności słowa?

Pytanie tylko, czy aż tak drakońskie kary mogłyby zostać wprowadzone w naszym kraju, ponieważ od razu nasuwa się pytanie o naruszenie wolności słowa. Eksperci medyczni, w tym lekarze dr Bartosz Fiałek, dr Dawid Ciemięga, prof. Krzysztof Simon, czy dr Paweł Grzesiowski nie mają jednak wątpliwości, żeby to pomogło. Wszystko dlatego, że fake newsy propagowane przez Jerzego Ziębę, Grzegorza Brauna, czy proepidemiczkę Justynę Sochę doprowadziły służbę zdrowia na skraj załamania. Niestety rząd również ma w tym swój udział. Ciągłe zmiany strategii oraz brak jakiejkolwiek logiki w działaniach zniszczyły polską gospodarkę i doprowadziły wiele przedsiębiorstw do ruiny.

Aby być jednak uczciwym, należy wspomnieć, że wina leży pośrodku. Wystarczy wspomnieć pogrzeb Krzysztofa Krawczyka, na którym zjawiło się tłumy fanów. Podczas gdy na zwykłym pogrzebie nie można zebrać swojej rodziny, to na pożegnaniu muzyka zjawiło się setki osób. Ta niekonsekwencja w działaniu władz jest zatem jak woda na młyn, dla wszelkiej maści przeciwników zamykania gospodarki.

Lokal Piw Paw kończy działalność, choć właściciel założył Świątynię Latającego Potwora Spaghetti

Czy zatem kara dla osób, takich jak Socha powinna zostać wprowadzona, aby uniknąć większych problemów, czy wręcz przeciwnie? To pozostaje w rękach rządzących. Każda jednak odpowiedź na to pytanie wzbudzi bowiem niepokoje społeczne i agresje z jednej, albo drugiej strony konfliktu.

Źródło: Planeta.pl, 24Wrocław, Polska Times

Tagi

Polecane artykuły

Jeden komentarz

  1. Za fake newsy, to matołusza krzywogębnego, psikasa, hrobana, szczurzego ryja mengele, szpitalnika i reszta tej hołoty powinna być zutylizowana za sianie fejk njusów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close