Doradztwo biznesowe

Czy w lombardzie można zastawić wszystko? Nie uwierzycie co gość próbował sprzedać…

„Takiego czegoś to mi nikt nie przyniósł” - komentuje pracownik lombardu

„Takiego czegoś to mi nikt nie przyniósł”, tak określił sprzedawca w lombardzie przedmiot, który przyniósł jeden z klientów. W jednym z lombardów pojawił się klient, który postanowił sprzedać bardzo nietuzinkowy przedmiot. Oferta zdziwiła samego sprzedawcę, a klient przekonywał, że nie chce za niego dużych pieniędzy, wystarczą dwie dychy. Czy transakcja doszła do skutku? I czy w lombardzie faktycznie można zastawić wszytsko?

Potencjalny klient przyniósł do lombardu, jak sam stwierdził „wysuszonego, żywego żółwia”. Okaz miał być spadkiem po babci, która zmarła. Sam żółw został znaleziony podczas sprzątania mieszkania, gdzie najprawdopodobniej wysechł. Klient chciał za niego zaledwie „dwie dychy”.

Czy do transakcji doszło? Przekonajcie się sami, oglądając poniższy filmik.

Czy w lombardzie można zastawić wszystko?

Pomimo, że wiele lombardów szczyci się na swoich witrynach, że można zastawić u nich wszystko, tak okazuje się, że nie do końca tak jest. Wysuszony żywy żółw jest tego przykładem. Wiele z lombardów specjalizuje się także w konkretnych przedmiotach: telefonach komórkowych, złocie, czy… sprzęcie budowalnym.

Lombardy zyskują na popularności

Takie nietuzinkowe oferty są coraz częstszym zjawiskiem. Wynika to z faktu, że wiele osób jest w coraz gorszej sytuacji finansowej, w wyniku czego jedną z ostatecznych możliwości na uzyskanie środków do życia jest lombard. Podobna sytuacja spotkała także naszego filmowego bohatera, co słychać na nagraniu.

Lombardy często zastępują szybkie pożyczki, których rynek stał się uregulowany, przez co biznes ten przestaje się opłacać. Ponadto jak donosi portal money.pl, w czasie pandemii zaledwie co dwudziesty wniosek o pożyczkę spotykał się z akceptacją. W związku z tym wielu osobom pozostaje sprzedaż lub zastaw w lombardzie. Rynek lombardowy jest w Polsce praktycznie poza wszelką kontrolą, a stawki, jakie się pojawiają, często graniczą z lichwą.

– 80 proc. osób to klienci, którzy już byli wcześniej. Przychodzą pod koniec miesiąca, gdy kończą się pieniądze i zastawiają towar. Potem zjawiają się po 10-tym, gdy już dostaną pensje i odbierają. Pod koniec miesiąca znowu to samo. I tak w koło Macieju. W branży nazywamy to “rolowaniem”. Rzadziej zdarzają się ludzie, którzy mówią wprost, że chcą sprzedać towar – podaje pracownica lombardu cytowana przez portal money.pl.

A z czym ludzie głównie przychodzą? Jak podają właściciele i sprzedawcy lombardów, najczęściej jest to elektronika – telefony komórkowe, laptopy, telewizory. Same telefony stanowią 1/3 zastawianych przedmiotów. Rzadziej trafia się biżuteria, taka jak złote łańcuszki. Z kolei okaz z filmu to z całą pewnością prawdziwy rarytas.

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close