Zamknęli kopalnię Bitcoina, bo myśleli, że to plantacja marihuany
Policja z Wielkiej Brytanii dokonali niecodziennego odkrycia w hrabstwie West Midlands. Funkcjonariusze zostali wezwani do jednego z domów przez skargi sąsiadów i wezwania o “dziwnych” osobach kręcących się w okolicy. Na miejscu odkryli nielegalną kopalnię Bitcoina, którą właściciele uruchomili dzięki kradzieży prądu z sieci zasilającej.
Funkcjonariusze 18 maja dokonali nalotu na jeden z budynków przemysłowych w Great Bridge Industrial Estate w Sandwell. Myśleli, że znajdą tam plantację marihuany, na co wskazywały pomiary ciepła z policyjnego drona.
Proboszcz stracił hajs wiernych na kryptowalutach! “Miał dobre chęci”
Zdziwieni policjanci zauważyli na miejscu, że w budynku umieszczono niemal 100 koparek Bitmain AntMiner S9, służących do generowania Bitcoina. Według ekspertów kopalnia kryptowalut osiągała wydajność nawet 1350 TH/s przy generowaniu wirtualnego pieniądza, co jednocześnie generowało olbrzymie koszty energii.
Jak informuje portal Benchmark, oznacza to, że mogło przynosić zyski nawet 7000 dolarów miesięcznie przed ostatnim spadkiem kursu na giełdzie.
Sierżant policji z Sandwell Jennifer Griffin powiedziała w rozmowie z BBC, że funkcjonariusze spodziewali się znaleźć farmę marihuany:
“To miało wszystkie cechy charakterystyczne dla konfiguracji uprawy konopi indyjskich. Jest to tylko druga taka kopalnia kryptowalut, którą napotkaliśmy w West Midlands” – powiedziała.
Police bust huge #bitcoin mine in search for #cannabis factory in UKhttps://t.co/xacS3fHWXy
— TOTweetFest 😷💉 (@TOTweetFest) May 28, 2021
Według informacji policji okazało się, że kopalnia wykorzystywała nielegalne podłączenie do prądu. Oznacza to, że górnicy ukradli tysiące kWh z podpięcia do lokalnej sieci elektrycznej.
Wielkie oszustwo na kryptowalutach. Tysiące osób straciło pieniądze
Ostatecznie sprzęt komputerowy zarekwirowano, ale nikogo nie aresztowano podczas akcji policyjnej. Mimo to funkcjonariusze oświadczyli, że obecnie zajmują się sprawą i identyfikacją przestępców.
