GospodarkaHandelPaństwoPolitykaPolskaPrawoZwiązki zawodowe

Zakaz handlu w niedzielę miał ratować małe sklepy, ale tylko je dobija

Zakaz handlu nie spełnia swojej roli

Zakaz handlu w niedzielę miał pomóc mały przedsiębiorcom prowadzącym niewielkie, osiedlowe sklepy. Taki przynajmniej jeden z koronnych argumentów za jego wprowadzeniem. Okazuje się, że ten cel nie został zrealizowany, a wręcz przeciwnie – przez zakaz coraz więcej małych sklepów upada. W ciągu 3 lat od wprowadzenia w Polsce zakazu z rynku zniknęło 6 500 sklepów, głównie tych małych, którym zakaz miał pomóc.

Teraz każdy jedzie w piątek albo sobotę do sklepu po duże zakupy i w niedzielę nie kupuje już nic. A jak czegoś potrzebuje, to idzie do Żabki albo innej małej sieciówki. U nas na osiedlu w niedzielę przed trzema Żabkami stoją kolejki. Ale tam jest alkohol i papierosy, ja tego nie mam.

– mówi portalowi Money pani Anna, właścicielka warzywniaka na warszawskich Bielanach.

Jak mówi, osiedlowy market jest otwarty przez cały czas. Z kolei ludzie coraz rzadziej robią zakupy w małych sklepach, bo zakaz handlu w niedzielę zmienił ich zwyczaje zakupowe.

Zastanawiałam się ostatnio, czy jeszcze otwierać sklep w niedziele. I doszłam do wniosku, że to nie ma sensu. Niedaleko ode mnie jest osiedlowy supermarket, otwarty codziennie do 22. Jak ktoś czegoś potrzebuje, to idzie do niego. Ja nie mam siły, żeby pracować 7 dni w tygodniu, a utarg jest żaden.

– mówi pani Ania.

Przez podatek cukrowy ceny napojów gazowanych wzrosły o 32%!

Ludzie kupują “na zapas”

Osiedlowy sklep pani Ani radzi sobie coraz gorzej, a ona sama nie wie, czy wytrwa kolejny rok. Dodaje, że zna kilkoro właścicieli małych sklepów, dla których zakaz handlu w niedziele nie ma większego znaczenia, bo i tak zamykają sklepy, żeby nie pracować przez 7 dni w tygodniu. Dla nich możliwość otwarcia placówki w niedzielę to żaden przywilej, bo klienci i tak zrobią zakupy w inne dni, kupując “na zapas” w supermarketach.

Im mniej przychodzi klientów, tym bardziej muszę zmniejszać asortyment, szczególnie ten szybko się psujący. A im mniejszy mam wybór, tym mniej osób przychodzi. Błędne koło.

– dodaje.

Z raportu firmy Nielsen wynika, że w 2020 roku największy spadek dotknął właśnie tego segmentu handlu. Liczba wszystkich sklepów w kraju spadła o 1 800, z czego upadło aż 1 670 małych sklepów. To wynik netto, uwzględniający powstanie kilkuset nowych – w tym prawie 600 średnich i 256 supermarketów. W efekcie liczba placówek handlowych jest dziś szacowana na 99,4 tysiąca, a kiedy wprowadzano zakaz handlu, było ich prawie 106 tysięcy. Dziś w Polsce działa tylko 28 793 małych sklepów, a ich liczba z roku na rok maleje coraz bardziej.

Źródło: Money

  

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close