MediaMotoryzacjaPaństwoPolska

Czy marszałek Olgierd Geblewicz specjalnie zderzył się z tirem?

Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego grubo się tłumaczy.

Marszałek Olgierd Geblewicz doprowadził do groźnego wypadku drogowego, który na szczęście nie zakończył się tragedią. Smaczku dodaje fakt, że polityk jest jednocześnie przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz prawie doprowadził do tragedii na krajowej S3, kiedy nagle zatrzymał się przed szybko jadącym przed nim tirem. Następnie wysiadł z pojazdu i wykonał telefon, najpewniej na policję. Gdyby nie kamera zamontowana w ciężarówce, kierowca pojazdu mógł mieć kłopoty. Teraz to polityk musi się gęsto tłumaczyć, zwłaszcza że pełni najważniejszą funkcję w Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Do nieprzyjemnej sytuacji doszło kilka tygodni temu, kiedy dwóch kierowców tirów zablokowało przez chwilę drogę S3 niedaleko Klinisk Wielkich. Na filmie udostępnionym przez fanpage Buractwo Drogowe Powiat Goleniów, internauci dowiedzieli się, że:

Na naszą skrzynkę trafiło takie oto nagranie z drogi S3 kolo Klinisk W.

Nagranie pokazuje lekceważący stosunek kierowcy osobówki do przepisów ruchu ale i do bezpieczeństwa. Kierowca osobówki swoim zachowaniem mógł doprowadzić to tragedii, dobrze że ruch był niewielki.

Groźny wypadek autobusu w Warszawie. Czy to wina złego stanu mostu?

Marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz tłumaczy się z kolizji

Obecnie sprawa bada policja, a tymczasem do sprawy odniósł się marszałek Olgierd Geblewicz, który przekazał portalowi GS24.pl, że:

W związku z nagraniem zdarzenia drogowego sprzed kilku tygodni, w którym brałem udział, chcę przede wszystkim powiedzieć, że sprawa jest badana przez Policję i sam z niecierpliwością oczekuję na jej ustalenia. Nie byłem jeszcze proszony o złożenie wyjaśnień, ale jestem gotów do przedstawienia wszystkich okoliczności tego incydentu. Zapewniam, że manewr, który wykonałem, nie był świadomym i celowym działaniem.

Dodatkowo Geblewicz przekonuje, że:

Jestem kierowcą od kilkudziesięciu lat, nigdy nie brałem udziału w kolizji ani wypadku drogowym i nie mam na koncie punktów karnych. Myślę, że żaden kierowca, który kiedykolwiek brał udział w kolizji, nie miał intencji spowodowania zagrożenia ani dla własnego bezpieczeństwa, ani dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego. Jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Nie chciałbym jednak, aby na podstawie nagrania, które nie pokazuje całości zdarzenia, wyciągać pochopne wnioski. Cieszę się, że nikomu nic się nie stało i że obyło się bez strat materialnych.

Źródło: gs24.pl

Sprawa jest rozwojowa.

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close