PaństwoPolitykaPolskaPrawoTechnologie

Szymon Hołownia musi się tłumaczyć za oszusta i dzbanizm policji

Szymon Hołownia ściga ludzi za krytykę aplikacji?

Tę sprawę można podsumować jednym starym polskim przysłowiem: kowal zawinił, a Cygana powiesili. Cała sprawa sięga początku września zeszłego roku, gdy ortopeda Paweł Tyniec wysłał do Szymona Hołowni wiadomość o treści “Słabo coś wam poszło z tą Jaśminą ¯\_(ツ)_/¯”. Niespełna cztery miesiące później do drzwi lekarza zapukała policja, która następnie skonfiskowała i zabezpieczyła iPhone’a, z którego wysłano SMS, który otrzymał Szymon Hołownia.

Wczoraj przed siódmą miałem wizytę kryminalnych z nakazem wydania telefonu w sprawie gróźb karalnych do Szymona Hołowni. Okazało się, że nasz wrażliwy lider najbardziej demokratycznej partii, najwyraźniej tak poczuł się zagrożony wpisem, że zgłosił to do prokuratury, która zajęła mi tel. Tak więc uważajcie, co mówicie/piszecie do Szymona, bo okazał się bardzo wrażliwy i bardzo źle toleruje wskazywanie mu błędów.

– napisał na Twitterze lekarz Paweł Tyniec.

Po tym wpisie na Hołownię spadła masa hejtu. Nic dziwnego, bowiem zgłoszenie do prokuratury za wskazanie luk w aplikacji, wydaje się co najmniej absurdalne. Na serię wpisów zareagował jednak przewodniczący partii Polska 2050 Szymona Hołowni Michał Kobosko.

Szanowny Panie, sprawa toczy się od września 2021, dotyczy drastycznych gróźb, które otrzymał Szymon Hołownia, jego żona i 3-letnia córka. Podczas przesłuchania na policji musiał ujawnić listę osób, które kontaktowały się z nim w tym dniu, a Pan taki kontakt podjął.

– podkreślił polityk, dodając, że zatrzymanie telefonu lekarza było “tylko i wyłącznie inicjatywą prokuratury”.

Pomoc lekarzowi zaoferował poseł klubu Polska 2050 Michał Gramatyka. Podkreślił, że dla polskich służb “charakterystyczne jest ochocze sięganie do niewspółmiernych środków procesowych”.

Sprawa ma drugie dno…

Wydawać by się mogło, że sprawa się wyjaśniła, i to nie Hołownia jest winien całej sytuacji, a polskie służby. Sprawa ma jednak drugie, mroczniejsze dno, o czym poinformował na portalu Wykop użytkownik Fir3. Okazuje się, że on również stał się ofiarą całej sytuacji.

Wszystko zaczęło się 10 wrz 2021 gdy zobaczyłem twitterową inbę z licencją jakiegoś modułu appki Jaśmina, postanowiłem sobie sprawdzić jak ta aplikacja działa.

– rozpoczyna internauta.

Użytkownik wytknął Szymonowi Hołowni, że ich oficjalna aplikacja miała wiele błędów i luk w zabezpieczeniach. Szymon Hołownia otrzymał w tej sprawie e-mail od wspomnianego internauty, a błąd załatano w około godzinę po zgłoszeniu i sprawa na pewien czas ucichła. Kilka dni później do domu użytkownika przyjechała Policja, która przeszukała jego mieszkanie.

Ja z tego się pośmiałem, minął tydzień kończył się kolejny weekend, a ja o sprawie w sumie już zapomniałem, aż do niedzieli 19 września 2021. Tego dnia leżałem już z dziewczyną w wyrku, oglądaliśmy sobie netflixa i była godzina kilka minut przed 22, dzwoni do mnie mój brat, że u nas w domu była policja bo wysłałem email na komendę, że niby chcę się zabić. I za około 10-15 minut pod dom mojej dziewczyny przyjeżdżają na dwa auta chyba pięciu albo więcej policjantów. Dzwonią do drzwi, straszą starszego Pana (dziadka mojej lubej, weterana wojennego z Kambodży). Ja wyszedłem do nich wyjaśnić sprawę, a Ci, że jaki mam email, i czy wysyłałem dzisiaj emaile, to im mówię, że nie, że leżę z dziewczyną i serial oglądamy, że dzwonił do mnie brat i mówił, że byliście u niego, bo podobno chcę się zabić, ale przecież stoję tu przed wami cały i zdrowy, nie mam zamiaru się zabijać i ktoś sobie jakieś żarty musi robić z tymi mailami, i że pomogę wam ustalić kto to. Ci natomiast do mnie, że mam się zamknąć założyli mi bransolety, nie pozwolili nawet butów ubrać (byłem w klapkach i dziewczyna po buty biegła). Zabrali również mój telefon, mój laptop, dziewczyny telefon i dziewczyny laptop, który był gwiazdkowym prezentem ode mnie.

– opisuje.

Policja znów dała popis…

Użytkownik został zabrany na komendę, gdzie policjanci zarzucili mu, że w mailach wysłał pogróżki pozbawienia życia do komendanta.

Policja nie poinformowała mojego adwokata o moim zatrzymaniu, mimo kilkukrotnych moich żądań tego. Mojego ojca okłamali, że ja nie chcę adwokata. Gdy pytałem policjantów czy sprawdzili nagłówki maila, to patrzyli na mnie jak na debila i pytali, co to jest. Jak im tłumaczyłem, że to takie dane dodatkowe, które serwer wysyła w wiadomości, że są w nich adresy IP, i dane o kliencie poczty itp to tylko czułem ich pogardę jakby myśleli, że sobie to zmyślam. xD

– relacjonuje użytkownik.

Następnie internauta trafił do celi, gdzie użytkownik musiał się rozebrać do naga i został przeszukany.

W dniach kiedy mnie zatrzymano, w wodociągach u mnie w mieście woda była skażona bakterią E. Coli. i taką kranówę podawali mi do picia, oczywiści o skażeniu wody nie wiedziałem, bo byłem odcięty od wszelkich mediów. Pierwszej nocy chyba sześć razy się wypróżniałem. Ale już mniejsza, we wtorek zostałem dopiero przewieziony do prokuratury w Kluczborku celem przesłuchania. Tam złożyłem wyjaśnienia. A prokurator nałożył mi dozór policyjny, który trwa do teraz, oraz zakaz zbliżania się do Komendanta. Tak kazali mi się meldować raz w tygodniu na komendzie i zakazali zbliżać do komendanta tejże komendy na 50 metrów. Takie absurdy tu mamy. Jak już mnie wypuścili, to skontaktowałem się z adwokatem.

– dodaje.

Kaczyński się trochę zapomniał i przyznał, że PiS kupił Pegasusa xD

Kowal zawinił, a Cygana powiesili

Co jednak wspomniana sytuacja ma wspólnego z Szymonem Hołownią? Okazuje się, że Hołownia też miał otrzymać pogróżki od internauty.

Po 2 miesiącach Prokuratura w Warszawie przejęła śledztwo, niestety mój dozór pozostał, a sprzętu nie odzyskałem. Miałem też wgląd w akta, i tam widziałem, że do postępowania dołączono to z pogróżkami odnośnie Szymona Hołowni.

– opisuje na Wykopie użytkownik Fir3.

Okazuje się więc, że nieznany oszust po prostu zakłada skrzynki emaliowe z cudzymi danymi.

Pogróżki do Szymona Hołowni i komendanta u mnie w mieście wysłał ze świeżo założonej skrzynki na jednym z polskich portali podpisanej moim imieniem, nazwiskiem i nickiem. Paweł oberwał rykoszetem, bo wysłał wiadomość w tym samym dniu i podobnym czasie co pogróżki otrzymał Szymon. Natomiast pod Huberta podszył się w połączeniu telefonicznym, tzw caller id spooofing. Można wykupić usługę voip’a z opcją dowolnego nadawcy w połączeniu lub sms’ie, a operator nie ma jak tego zweryfikować, bo to stary protokół i bardzo stara sztuczka… Ogólnie gościa hakerem też bym nie nazwał, bardziej script kiddie, i cwaniakiem, który wie jak się ukryć, i stosuje od dłuższego czasu podobne schematy działania. Jego ofiarami padają najczęściej osoby z branży bezpieczeństwa IT oraz politycy i dziennikarze.

– opisuje użytkownik.

Co na to Hołownia? Lider Polski 2050 opublikował nagranie, w którym – zdaniem internauty – sugeruje, że wiadomość o błędzie dostał od tego samego nadawcy, co groźby karalne. Nie wynika to jednak raczej ze złej woli lidera ugrupowania.

Traktuję to jako pomówienie. Aktualnie wystosowałem do Szymona oficjalną prośbę o sprostowanie. Zobaczymy jak się sprawa potoczy dalej, zapewne jutro.

– wskazuje użytkownik Fir3.

Wychodzi więc na to, że cała afera wynika wyłącznie z winy oszusta, który z maili pokrzywdzonych internautów wysłał groźby do Szymona Hołowni, oraz z niedouczenia polskich służb, których przerasta nowoczesna technologia obsługi e-maila.

Źródło: Wykop, Twitter

  

Tagi

Polecane artykuły

Jeden komentarz

  1. Małe sprostowanie. Nikt się do mnie ani do Pawła ani do Huberta nie włamał. Podszywacz po prostu zakłada skrzynki emaliowe z cudzymi danymi. Pogróżki do Szymona Hołowni i komendanta u mnie w mieście wysłał ze świeżo założonej skrzynki na jednym z polskich portali podpisanej moim imieniem, nazwiskiem i nickiem. Paweł oberwał rykoszetem bo wysłał wiadomość w tym samym dniu i podobnym czasie co pogróżki otrzymał Szymon. Natomiast pod Huberta podszył się w połączeniu telefonicznym, tzw caller id spooofing. Można wykupić usługę voip’a z opcją dowolnego nadawcy w połączeniu lub sms’ie, a operator nie ma jak tego zweryfikować bo to stary protokół i bardzo stara sztuczka… Ogólnie gościa hakerem też bym nie nazwał, bardziej script kiddie, i cwaniakiem, który wie jak się ukryć, i stosuje od dłuższego czasu podobne schematy działania. Jego ofiarami padają najczęściej osoby z branży bezpieczeństwa IT oraz politycy i dziennikarze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close