HandelMarketingMedia

Tańczący kaktus “koksu pięć gram” trafił do Kanady. Media ostrzegają

Pluszowy, śpiewający i tańczący kaktus, który dał się poznać szerszej widowni w Azji, zaczął być sprzedawany w Walmart w Toronto. Kanadyjskie media zaczęły ostrzegać swoich klientów, ponieważ piosenka, którą wykonuje zabawka, to utwór Cypisa “koksu pięć gram”. Polski autor zamierza pozwać chińską firmę, która bez zgody wykorzystała jego dzieło.

Tańczący kaktus śpiewający “koksu pięć gram” do sprzedaży w sieci Walmart

Polka Ania Tanner, która na co dzień mieszka w Toronto kupiła swojej 15-letniej wnuczce pluszowego, tańczącego kaktusa. Ten na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym szczególnym. BA! Był za to słodki i można było go kupić na dziale edukacyjnym w sieci sklepów Walmart, która raczej słynie z poważnego podejścia do tego typu zabawek.

Niemniej jednak w domu kobiety szybko okazało się, że doszło do przedziwnej pomyłki. Wszystko dlatego, że kaktus okazał się słynną zabawką z Azji, która wywołała niemały szok zwłaszcza wśród polskich internautów.

Czytaj więcej: Tajwański kaktus śpiewa dzieciom o kokainie i samobójstwie. Po polsku

Zabawka trafiła nawet do serwisu Amazon, z którego została szybko usunięta po licznych skargach i zażaleniach. Wszystko dlatego, że kaktus “śpiewa” wulgarną piosenkę o narkotykach i samobójstwie, którą stworzył polski muzyk Cypisa. Sam pluszak kosztował 26 dolarów i oprócz tego, że śpiewa w języku husarzy, to nawija jeszcze po hiszpańsku i angielsku.

Źródło: Walmart


Tanner w wywiadzie dla lokalnej telewizji CTV News Toronto przyznała, że:

Tak się składa, że jestem Polką i kiedy zaczęłam słuchać piosenek i usłyszałam te słowa, to była w szoku. Pomyślałam, czy to jest jakiś żart?

Tańczący kaktus śpiewający kawałek Gdzie jest biały węgorz hitem sprzedaży. Cypis nie wyraził zgody

Tymczasem Cypis informował w mediach, że planuje podjąć kroki prawne przeciwko tajwańskiej firmie za wykorzystanie jego piosenki bez zezwolenia. W rozmowie z Gazetą Wyborczą przekazał, że:

Nikt się z nami nie kontaktował, tak samo jak nikomu nie udzieliliśmy licencji do tego, żeby kawałek był w zabawce. Sprawą ma się zająć kancelaria prawna, bo tak tego nie zostawimy.

Zobacz również: OxyContin zniszczył życie milionów, bo nikt nie kontrolował koncernów farmaceutycznych

Do całej sytuacji odniosła się również sieć Walmart. Przedstawiciele firmy w rozmowie z CTV News Toronto wskazali, że zabawka została usunięta ze sklepów i przeprosili za zaistniałą sytuację. Niestety mimo ciągłych skarg i zażaleń w tej sprawie, to kontrowersyjnego pluszaka wciąż można znaleźć w sklepach online. Dotyczy to także polskich aukcji internetowych, gdzie jego cena wynosi od pięćdziesięciu do około stu złotych.

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close