Biznesowi celebryciMarketingPaństwoPolitykaPolskaPrawoSportZdrowie i medycyna

Znachor Mejza chyba nie przekonał Polaków, bo 89% z nich żąda dymisji

Mejza wziął urlop od nicnierobienia

Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster dla “Super Expressu”, 89 procent badanych uważa, że wiceminister sportu Łukasz Mejza powinien podać się do dymisji. Przeciwnego zdania było tylko 11. proc. badanych. Sondaż, na zlecenie “Super Expressu”, przeprowadzono przez Instytut Badań Pollster w dniach 11-12 grudnia 2021 na próbie 1046 dorosłych Polaków.

Przypomnijmy, że wiceminister poinformował w ubiegły piątek, że “zawiesza swój udział w pracach” Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz że wystąpił do Marszałek Sejmu “o urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Pojęcie “praca” mogło być tu jednak użyte na wyrost, bowiem okazuje się, że w resorcie nie pojawiał się już od października. Posłowie Lewicy przeprowadzili kontrolę poselską w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Wynika z niej, że Łukasz Mejza od momentu, kiedy objął stanowisko wiceministra sportu, czyli od 21 października, ani razu nie pojawił się w pracy. Posłowie dodają, że nie ma też śladu jego działalności w resorcie.

Nie było dosłownie nic, nawet jednego dokumentu z podpisem wiceministra Mejzy. Kompletne zero aktywności.

– powiedział w rozmowie z “Rz” poseł Maciej Kopiec.

Według posłów Lewicy Mejza nie pojawiał się w ogóle w miejscu pracy, czyli w siedzibie resortu. Z informacji dziennika wynika, że jedyny dokument, w którym pojawiło się nazwisko Mejzy, to regulamin pracy.

Mejza zrobił cyrk na konferencji

W ubiegłą środę poseł Łukasz Mejza zorganizował konferencję prasową, podczas której odniósł się do publikacji prasowych na jego temat. Wiceminister nazwał publikacje portalu WP “największym atakiem politycznym po 1989 roku”.

Mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po 1989 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i atakiem na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu. Atakiem, w którym przekroczono wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd. Atakiem, w którym manipulując faktami, do walki politycznej wykorzystuje się chore, niewinne osoby i ich rodziny. Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej.

– przekonywał.

Potem wiceminister przekonywał, że artykuły na jego temat nie były “rzetelnym dziennikarstwem”, ale “próbą zniszczenia jego cywilnej osoby”. Stwierdził, że dziennikarze opisujący jego działania używali stalinowskich metod i wykorzystywali dzieci.

Atak medialny, nakręcenie spirali nienawiści, tej fali hejtu ma na celu zniszczenie mnie psychiczne, tak żebym miał dość polityki i z niej zrezygnował. Abym zrezygnował z bycia posłem na Sejm RP. Jeżeli zrezygnuję, to w moje miejsce wejdzie poseł opozycyjny. Wtedy opozycja uzyska większość i wywoła kryzys parlamentarny.

– mówił.

Nie zabrakło również zrzucania winy na opozycję i zarzucania dziennikarzom, że nie omawiali afer posła Maksymowicza i marszałka Grodzkiego. Co ciekawe jednak, Szymon Jadczak, który ujawnił aferę Mejzy, jest autorem artykułu o Maksymowiczu.

Dlaczego poświęca się tyle czasu mi, atakując mnie medialnie, a nie poświęca się i nie wymaga dymisji od Tomasz Grodzkiego.

– dodał wiceminister, posługując się argumentami żywcem wyjętymi z generatora pasków TVP.

Płot na granicy wybuduje firma, której prezesem jest działacz PiS

“Wstań Łazarzu”

Największe show podczas konferencji zrobił jednak Tomasz Guzowski, przyjaciel Mejzy, który korzystał z eksperymentalnego leczenia w Meksyku.

Cierpi na chorobę nieuleczalną, śmiertelną. Jak widać jest dzisiaj z nami. Żyje i jest w coraz lepszej formie. Zaproponował, żeby o tej terapii opowiedzieć innym chorym, którzy potrzebują również takiego leczenia. My mieliśmy im pomóc tylko w organizacji wyjazdu.

– tłumaczył wiceminister i podkreślał, że “od nikogo nie wzięli ani złotówki”.

Guzowski, opisywany przez media jako wspólnik Mejzy w firmie medycznej, opisał przebieg całej swojej choroby. W pewnym momencie Guzowski wstał z wózka inwalidzkiego.

To coś, czego nie mogłem zrobić. Mogę się puścić [wózka – przyp. red.] i poprawić spodnie. Jest też jedna rzecz, z której nie mogłem korzystać, a teraz mogę. Wszyscy dorośli wiedzą, o czym mówię.

– stwierdził i zasugerował, że dzięki pomocy Mejzy może uprawiać seks.

Po zakończeniu konferencji wiceminister nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Po konferencji Ł. Mejzy napiszę tak: długo jestem w Sejmie, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Buta, wulgarność, absolutny brak wyrzutów sumienia.

– skomentował na Twitterze poseł PO Marcin Kierwiński.

Internauci przyznają, że są zszokowani tym, co działo się podczas konferencji. Zarzucają Mejzie bezczelność i wykorzystywanie chorego człowieka w ustawce. Zwracają uwagę, że na konferencji nie przedstawiono żadnych dowodów na niewinność wiceministra, a całe wydarzenie określają jako “szopkę, by zadowolić Kaczyńskiego”.

Skrajnie obrzydliwa kreatura. Aż dziwne, że PiS jeszcze go na premiera nie powołał.

– dodał z kolei europoseł Marek Belka.

“Nie chcę mieć z Mejzą nic wspólnego”

Wirtualna Polska ujawniła, że Guzowski był wspólnikiem w biznesie, a jednocześnie pojawiał się w materiałach reklamowych firmy. Był w nich opisywany jako ambasador Vinci NeoClinic.

Jak dodaje WP, to co mówił w środę Guzowski, stoi w kompletnej sprzeczności z tym, co były wspólnik Mejzy mówił w rozmowach z dziennikarzami Wirtualnej Polski.

Podczas rozmowy kilkakrotnie pytaliśmy Guzowskiego, czy to Łukasz Mejza pomógł mu w terapii, w wyjeździe do Meksyku. Tomasz Guzowski stwierdził, że “w życiu, nic”. I dodał, że Mejza “nie ma nic do tego”. To pierwsza nieścisłość.

– czytamy w Wirtualnej Polsce.

Ponadto na konferencji Guzowski stwierdził też, że to Mejza zakończył z nim współpracę. Z kolei jeszcze w rozmowie z 18 listopada mężczyzna mówił, że to on zakończył biznes z Mejzą, bo “potem jak on wszedł w tę politykę, to powiedziałem, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego”. Guzowski na pożegnanie miał powiedzieć obecnemu wiceministrowi “rób sobie, co chcesz, ja nie chcę mieć z tobą nic wspólnego”. W lutym 2021 roku Tomasz Guzowski przestał być wspólnikiem w tym biznesie. Firma Vinci NeoClinic zmieniła nazwę i siedzibę (na rodzinny dom Łukasza Mejzy w lubuskim Łagowie).

Podczas konferencji nie powtórzył żadnego z tych twierdzeń.

Afera Mejzy

W całej tej sprawie trzeba przede wszystkim opisać, o co chodzi w tak zwanej Aferze Mejzy. Mleko rozlało się pod koniec listopada, gdy Wirtualna Polska poinformowała, że Łukasz Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu metodami, które nie miały udowodnionej naukowo skuteczności, chorych na raka, Alzheimera czy Parkinsona. Wiceminister miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym dzieci, o rzekomej skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak zarówno w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone, a nawet niebezpieczne. Z informacji zebranych przez dziennikarzy WP wynika, że interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Każdy dzień, w którym Mejza pełni funkcję wiceministra, to polityczna odpowiedzialność wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński nadal wydaje się zakochany w Łukaszu Mejzie, rozciąga nad nim parasol ochronny. Jeśli ktoś zadaje się z łajdakami, jest postrzegany przez obywateli w podobny sposób.

– stwierdził Jan Grabiec.

To jednak nie wszystko. W czerwcu 2019 Łukasz Mejza założył przedsiębiorstwo Future Wolves, które miało zajmować się przeprowadzaniem szkoleń z zakresu kompetencji miękkich, relacji w zespole, szeroko rozwiniętej obsługi klienta. Future Wolves otrzymało dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Społecznego i miało prowadzić szkolenia w ramach projektu „Lubuskie Bony Rozwojowe w subregionie zielonogórskim – edycja II”. Lubuska Agencja Rozwoju Regionalnego przekazała na ten cel niemal milion złotych, a część współfinansowała Unia Europejska.

Kontrola zlecona przez Zarząd Województwa Lubuskiego wykazała, że Future Wolves Łukasza Mejzy przeszkoliło 76 pracowników z 37 podmiotów za kwotę ponad 883 tys. złotych brutto. Agencja Rozwoju Regionalnego, która jest wyłonionym w konkursie beneficjentem projektu, nie mogła zweryfikować, czy usługi szkoleniowe świadczone przez przedsiębiorstwo Łukasza Mejzy były adekwatne do wykazanych kosztów. Zarząd Województwa Lubuskiego podjął decyzję o skierowaniu zawiadomienia do prokuratury.

ZWL Podjął także na nadzwyczajnym posiedzeniu decyzję o powołaniu zespołu interdyscyplinarnego ds. wydania opinii dla instytucji zarządzającej w sprawie realizacji projektu oraz o zleceniu dodatkowej niezależnej kontroli całego projektu podmiotowi zewnętrznemu. Zdecydowano o zawieszeniu wypłat kolejnych transz do momentu wyjaśnienia sprawy.

Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił jednak do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października – objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej. Na wieść o jego awansie na wiceministra część młodych posłów PiS zaczęła się buntować. Dziś wśród otwartych krytyków Mejzy są m.in. Kacper Płażyński i Sylwester Tułajew.

Łukasz Mejza od początku swojej obecności w parlamencie wspiera PiS. Gdyby zrezygnował, w jego miejsce wszedłby Stanisław Tomczyszyn, wicemarszałek województwa lubuskiego z ramienia PSL i prezes tej partii w regionie, który ostro krytykuje Łukasza Mejzę od wybuchu afery. Mówiąc o możliwości rezygnacji z mandatu, wiceminister sportu zwracał się bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego. Już jakiś czas temu Mejza wprost stwierdził, że „wisi na nim rząd”. Mejza przez dużą część posłów partii rządzącej nie został dobrze przyjęty w obozie władzy.

Żona Morawieckiego zarobiła na kościelnych działkach blisko 15 mln zł

Źródło: WP, Interia

  

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close