Zorganizowali ślub w pięknej wilii, ale… nie poinformowali właściciela xD
Niektórzy marzą o ślubie jak z bajki, ale na marzeniach się kończy, kiedy przychodzą rachunki do zapłaty. Pewna para z USA chciała tego uniknąć i sądząc, że im się uda – włamali się do pewnej rezydencji. Zaprosili także dziesiątki gości, obiecując im wymarzone wesele i weekend z atrakcjami. Tymczasem pech chciał, że właściciel był na miejscu i kompletnie nie wiedział o planach młodej pary.
Ślub miał mieć miejsce w Southwest Ranches na Florydzie. Właściciel rezydencji wartej niemal 6 mln dolarów musiał się jednak bardzo zdziwić, gdy przez jego podwórko zaczęło przechodzić mnóstwo osób. “Goście” stwierdzili wówczas, że wybrali się na wesele, a jego obecność “im bardzo przeszkadza”.
Jak się szybko okazało, za organizacją niecodziennego wydarzenia odpowiedzialna była Shenita Jones i Courtney Wilson. Problem tylko w tym, że wcześniej “zapomnieli” poinformować właściciela obiektu o ceremonii na jego terenie.
Not every day you get to crash a wedding being thrown in your own home. https://t.co/xKApYdqYyP via @MetroUK
— James Hockaday (@JamesHockaday_) April 22, 2021
PORANNE PLOTKI BIZNESOWE: wiemy ile kosztuje unieważnienie ślubu kościelnego
Willa posiada salę balową, własne kino, dwupoziomowy bar, dwutorową kręgielnię, kort tenisowy, a nawet basen. Pan młody wielokrotnie odwiedzał willę i udawał “chętnego na zakup”. Podczas jednej z rozmów nawet zasugerował, że chciałby w niej urządzić ślub i wesele, ale właściciel się na to nie zgodził. Nie zraziło to jednak “kupca” do zorganizowania wesela. Wszystko dlatego, że był święcie przekonany, że właściciel na co dzień nie mieszka w rezydencji.
Ślub, jak z bajki okazał się nieporozumieniem
Prawda okazała się banalnie prosta, ponieważ domownik mieszkał… w sąsiednim budynku. Oszołomiony Nathan Finkel, który okazał się właścicielem budynku, zadzwonił pod numer 911. Przekazał funkcjonariuszom, że:
[…] Mam ludzi, którzy wkroczyli na mój teren. Ciągle mnie nękają i wyzywają. Mówią, że urządzają tu ślub i że taka jest wola Boga. Nie wiem, co się dzieje, ale chcę, żeby to się skończyło. A oni teraz siedzą na mojej posesji, tuż przy bramie frontowej.
Policja szybko przyjechała na miejsce “incydentu”. Na szczęście nie było problemów, a sami goście w niedowierzaniu szybko opuścili teren. Ślub oczywiście nie doszedł do skutku.
Dom z dziewięcioma łóżkami został po raz pierwszy wyceniony na 7,25 milionów dolarów w 2019 roku, ale od tego czasu jego cena spadła. Posiadłość Sunshine Ranches położona jest na 3 hektarach. Od tego czasu nie znalazła chętnego kupca.
Źródło Metro.co.uk