Do niecodziennej sytuacji doszło na lotnisku w Gdańsku. 55-letni mieszkaniec woj. wielkopolskiego wybierał się z gdańskiego lotniska do Oslo, jednak przy odprawie bagażowo-biletowej oznajmił, że ma przy sobie bombę. Natychmiast interweniowała Straż Graniczna.
Nie ma co ukrywać, że obecna sytuacja związana z pandemią COVID-19 i kilkoma lockdownami, negatywnie wpłynęła na sytuację życiową wielu ludzi. Podobnie było z 55-latkiem, który groził zdetonowaniem bomby w Gdańsku.
Jak się bowiem okazało, przy sprawdzeniu torby mężczyzny, funkcjonariusze niczego nie znaleźli. Sam 55-latek stwierdził, że to wynik ciągłego stresu związanego z pandemią oraz kwestiami bezpieczeństwa na lotniskach.
Mężczyzna wyznał również, że cierpi na chorobę dwubiegunową, ale nie przedstawił żadnego zaświadczenia lekarskiego, które potwierdzałoby jego słowa. Na dodatek otrzymał mandat, ale go nie przyjął, więc sprawa będzie musiała znaleźć finał w sądzie.
Jak się szybko okazało, mężczyzna przez swoje zachowanie spóźnił się na swój lot.
Kapitan Bomba powróci? CDA nabyło prawa do animacji!
To nie pierwsza “groźna sytuacja” w ostatnich dniach na polskim lotnisku
W ostatnim czasie na lotnisku w Poznaniu-Ławicy został zatrzymany 35-letni Polak, który wybierał się do Turcji. W jego bagażu Służba Graniczna znalazła kastet. Okazało się, że to trzeci przypadek w ciągu dwóch miesięcy. Mężczyzna stwierdził, że kastet był jedynie ozdobą i był dla niego “sentymentalną pamiątką”. Z racji braku pozwolenia na jego posiadanie, musiał go oddać funkcjonariuszom.
Źródło: Tanie Loty