Sieć sklepów SPAR Polska tuż przed Świętami Bożego Narodzenia rozpoczęła kampanię marketingową z hasłem “Klient nasz pan”. Slogan jednak wywołał falę oburzenia wśród pracowników spółki. Wszystko dlatego, że według głosów krytyki ma on uderzać w godność osób pracujących w sklepach. Specjaliści z branży nie ukrywają oburzenia, a sama sieć musiała gęsto tłumaczyć się zarówno przed swoimi pracownikami, jak i klientami.
SPAR Polska mierzy się z kryzysem wizerunkowym. Wszystko przez hasło reklamowe
Portal Wirtualne Media informuje o krytyce, jaka padła na popularną sieć sklepów SPAR. Wszystko przez slogan:
Klient nasz pan. Dlatego stworzyliśmy sklep, w którym każdy ma powód do uśmiechu. Spar. Świeżość i wybór gwarantowane.
Reklama wywołała żywą dyskusję wśród samych pracowników. Jak informuje serwis Wirtualne Media, na dział marketingu wylała się duża krytyka. Internauci nie kryją oburzenia, ponieważ na profilu można przeczytać m.in.:
Od prawie 15 lat pracuję w handlu i tak uwłaczającego hasła reklamowego jeszcze nie widziałam! Nie dość, że pracownicy sklepów są przez klientów traktowani jak , to wy jeszcze dorzucacie “do pieca”?!? Jak wam nie wstyd?!? Sprzedawca nie jest żadnym psem aby mieć swojego “pana”! Chyba się “trochę” zapomnieliście!!!
Kasiu, dziękujemy, jest to dla nas bardzo cenne. Hasło kampanii mówi o tym, że oferujemy wyjątkową obsługę naszych klientów. W naszych sklepach nie ma przyzwolenia na okazywanie braku szacunku i złe traktowanie naszych pracowników.
Podobnych wpisów jest więcej:
Rozumiem, że dzięki klientom wyrabiamy budżety, ale, że klient nasz pan? Sorry, komunistyczne teksty, slogany. Naszym panem nie jest klient. Może jeszcze nam nasra, a my mamy się uśmiechnąć i zaprosić ponownie? Po 24-ech latach pracy w handlu, widzę jedno, klient z roku na rok gorzej się zachowuje na sklepie – raczej nie jak pan.
Klient nasz pan? Wracają czasy niewolnictwa czy aż tak nie macie szacunku do swoich pracowników? Wstyd żeby tak ludzi poniżać.
Branża komentuje nowe hasło reklamowe sieci SPAR
Sytuacja nie uszła na uwadze w mediach. Między innymi bloger “Jestem kasjerem” napisał:
KLIENT NASZ PAN to uwłaczający slogan, który uczy społeczeństwo cwaniactwa, chamstwa, braku szacunku i postawy pt. “BO MI SIĘ PRZECIEŻ NALEŻY” niezależnie od kontekstu sytuacji. Promowanie tego typu haseł w moim odczuciu to zdrada wszystkich pracowników handlu i zagranie im na nosie. Nie ma tu mowy o partnerstwie. Liczy się tylko zysk, który pozostanie w kieszeni prezesa.
Zobacz również: Rekordowe przychody Grupy Dino! W 2021 powstały 234 markety
Podobnego zdania jest ekspert Marek Gonsior, który w rozmowie z Wirtualnymi Mediami powiedział, że:
Trudno bronić tę kampanię, niemniej jestem przekonany, że w obecnych warunkach społeczno-gospodarczych żaden pracodawca świadomie nie promowałby tak niezdrowej relacji między klientem a pracownikiem. To byłby przecież przejaw skrajnego braku instynktu samozachowawczego.
SPAR broni swojej kampanii. Uważa, że to nic złego
Wirtualne Media otrzymały odpowiedź od działu reklamy w SPAR. Zostało zatytułowane “Zasady etykiety w biznesie”. Wynika z niego, że:
Savoir-vivre w stosunkach biznesowych, wzorowany na dyplomacji, za podstawę wszelkich zasad uznaje rangę, czyli pozycję w hierarchii. W tym układzie: Klient zawsze ma wyższą rangę i stoi wyżej w hierarchii niż usługodawca czy sprzedawca. I to jest bardzo dobry punkt wyjścia do budowania relacji bez zgrzytów.
Większość z nas ma mimowolnie wdrukowany w głowie ten schemat społeczny. Dlatego jako klient oczekuje pewnego szacunku i atencji. Im szybciej usługodawca uzna klientów za najważniejszych, tym prędzej ma szansę na ich zadowolenie i polecenia. Jeśli jako klient nie odczuję, że mam wyższą rangę, wyjdę z wrażeniem, że jednak obsługa nie była na najwyższym poziomie. W zaburzeniu tej hierarchii swój prapoczątek bierze poczucie braku szacunki i opryskliwości obsługi w stosunku do klienta.
Zobacz również: Doctor Brew przeleje 10 zł za każdy hejterski wpis na wsparcie gejów
Tymczasem ekspert Marek Gonsior stwierdził, że to podstawowy “szkolny błąd” marketingu. Wszystko dlatego, że nikt nie chce być postrzeganym w roli poddańczej, tylko na równych zasadach. Specjalista stwierdził, że:
[…] Chcemy być traktowani podmiotowo i być dumni z wykonywanej pracy. Dawno dostrzegły to inne dyskonty, które w swoich kampaniach zaczęły doceniać rolę pracowników pierwszoliniowych, którzy z jednej strony codziennie podejmują ryzyko związane z zakażeniem, z drugiej – mają zazwyczaj najmniejszy problem ze znalezieniem nowej pracy.