PaństwoPolitykaPolskaTechnologieZdrowie i medycyna

Aplikacja do walki z koronawirusem kosztowała kilka milionów i prawie nikt z niej nie korzysta

Aplikacja, która nie spełnia swojej funkcji

Aplikacja ProteGO Safe została stworzona do walki z pandemią koronawirusa. Jej sposób działania jest prosty – za pośrednictwem sieci Bluetooth budowana jest sieć połączeń między użytkownikami aplikacji. Telefony komórkowe komunikują się ze sobą i gromadzą dane na temat wszystkich urządzeń, które znalazły się w zasięgu sieci, a na których zainstalowana została aplikacja. Informacje przechowywane są w pamięci telefonu przez dwa tygodnie, po czym zostają automatycznie usunięte.

Głównym zadaniem aplikacji miało być informowanie użytkownika o przypadkach zarażeń wirusem w jego najbliższym otoczeniu. Szacuje się, że by taki program coś znaczył, to powinno go mieć zainstalowanych przynajmniej 40% Polaków. Niestety korzysta z niej bardzo mało osób, tak mało, że nie spełnia swojej podstawowej funkcji. Do tej pory aplikację zainstalowało tylko ok 2% Polaków.

Tuż po jej wypuszczeniu eksperci ostrzegali, że aplikacja mogła narażać naszą prywatność. Ministerstwo Cyfryzacji ogłosiło jakiś czas później, że dokonało zmian w programie i obecnie jest on bezpieczny, jeśli chodzi o prywatność użytkowników. Niesmak jednak pozostał, a Polacy nie zaufali rządowej aplikacji.

Ile to kosztowało?

Grupa posłów opozycji wystosowała interpelację do Ministerstwa Cyfryzacji z pytaniem ile kosztowało stworzenie aplikacji ProteGO Safe. Odpowiedzi na piśmie udzielił Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji i zaznaczył, że „bliźniacze rozwiązanie uruchomiono w Niemczech i oparte o identyczne technologie kosztowało prawie 20 mln euro”.

Okazuje się, że stworzenie aplikacji kosztowało 2,5 miliona złotych, a miesięczny rachunek za utrzymanie infrastruktury (obsługa, wsparcie techniczne, itp.) wynosi miesięcznie ponad 136 tysięcy złotych.

Eksperci krytykują

Serwis Wirtualnemedia.pl zapytał kilku ekspertów od spraw cyberbezpieczeństwa o skuteczność i sensowność aplikacji. Piotr Konieczny, z serwisu Niebezpiecznik.pl, zauważa, że koszt projektu go nie dziwi, bo takie projekty tyle kosztują. Chociaż w jego ocenie był to wydatek uzasadniony, bo warto było spróbować każdego rozwiązania, które mogłoby pomóc ograniczyć liczbę zachorowań to dziś wiemy, że to nie jest skuteczne rozwiązanie.

Aplikacja nie spełnia swojej podstawowej funkcji i niepotrzebnie pochłania pieniądze z budżetu, które można by przeznaczyć na walkę z koronawirusem w lepszym miejscu. W ocenie Koniecznego, gdy już po trzech miesiącach od jej startu wiadomo było, że aplikacje nie działają, to należało się z tego wycofać.

Żona Andruszkiewicza została prezesem zarządu państwowej fundacji. Zarobi setki tysięcy złotych

Źródło: Fakt

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close