GospodarkaMarketingMediaPolitykaŚwiatTechnologie

Twitter mocno stracił na banie dla Trumpa. Akcje spółki mocno w dół

Twitter z ogromnymi spadkami na giełdzie

Po opublikowaniu przez Donalda Trumpa wielu kontrowersyjnych wpisów związanych z zamieszkami w Kapitolu, Trump trafił na czarną listę. Najpierw Trump został zablokowany na Facebooku i Instagramie, a potem również na platformie Twitter. Decyzja gigantów społecznościowych wywołała w sieci spore poruszenie i dyskusje na temat wolności słowa i cenzury w internecie.

Jednak to nie dywagacje teoretyków najbardziej zabolały portale. Jedną z konsekwencji zablokowania Trumpa był zmasowany odpływ użytkowników o poglądach prawicowych z tych platform. Dziennikarze, politycy czy celebryci o takich przekonaniach alarmowali o utracie nawet kilkunastu tysięcy obserwujących. Jednak to nie wszystko. Cała afera sprawiła, że Twitter zaczął mieć problem także na amerykańskiej giełdzie.

Jeszcze miesiąc temu jedna akcja spółki kosztowała prawie 56 dolarów. Tuż po zamieszkach na Kapitolu cena nieco spadła i wynosiła 51,5 dolarów. Ale największe spadki przyszły wraz z banem dla Trumpa. Od początku tego tygodnia cena akcji Twittera spadła już poniżej 50 dolarów, a 11 stycznia wynosiła już 48,2 dolara. Spadek ponad 6% oznaczał, że kapitalizacja spółki zmniejszyła się o ponad… 2 miliardy dolarów! Jednak spadki postępują, a wczoraj akcje Twittera kosztowały już tylko 46 dolarów.

Przedsiębiorcy na celowniku rządu! Będą masowe kontrole i kary

Szef Twittera nie jest zadowolony

Sytuacja na giełdzie nie uciekła uwadze szefostwu firmy. Szef Twittera Jack Dorsey otwarcie przyznał, że zablokowanie konta Donalda Trumpa było dla jego serwisu osobistą porażką, która świadczy, że “nie potrafiliśmy odpowiednio wypromować zdrowej debaty”. Dorsey podkreślił, że decyzja została podjęta w oparciu o wszystkie dostępne informacje o zagrożeniu dla porządku publicznego.

Nie cieszę się z tego, ani nie odczuwam dumy.

– pisał na Twitterze.

Dodał, że tym samym publiczna debata podległa daleko idącej fragmentacji. Te działania “powodują podziały i ograniczają możliwość złożenia wyjaśnień, odkupienia i wyciągnięcia lekcji z tego, co się stało”.

Jest to niebezpieczny precedens, pokazuje bowiem, że jednostka lub korporacja może skutecznie kontrolować część debaty toczącej się w skali całego globu. Przyszedł czas, by poważnie zastanowić się nad naszymi działaniami i środowiskiem, jakie nas otacza.

– zaznaczył we wpisie.

Maciej Kawecki, dziekan Wydziału Innowacji i Przedsiębiorczości Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie i były dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji, twierdzi, że media społecznościowe w zasadzie reagują dzisiaj na wyłącznie jeden czynnik: jest nim spadek ich wartości.

Dokładnie tak było po słynnej aferze Cambridge Analytica, gdzie wartość Facebooka spadła tak bardzo wskutek masowego zamykania kont przez użytkowników i straty wizerunkowe, że zdecydowano się na poważne zmiany w polityce prywatności tego medium.

– przypomina.

Prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, który specjalizuje się w badaniu społeczności internetowych i zarządzaniu wysokimi technologiami, zauważa, że szef Twittera ma rację, ale jednocześnie sam Twitter niczego nie zrobił przez lata, aby rozwinąć mechanizmy i procedury kontroli społecznej.

Inwestorzy trafnie przewidują, że Twitter koniec końców będzie musiał się naprawdę zająć swoimi problemami w sposób poważniejszy niż przez deklaracje i złote myśli.

– dodaje.

Źródło: Wirtualne Media

 

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Sprawdź również

Close
Back to top button
Close
Close