InwestycjeKultura i sztukaMedia

Artysta przykleił ogórek z McDonald’s do sufitu. Żąda ok. 29 tys. PLN

Australijski artysta Matthew Griffin wywołał szereg kontrowersji, kiedy jego tak zwana “praca”, pojawiła się na wystawie sztuki w Auckland w Nowej Zelandii. “Dzieło” wycenił na 10 tysięcy dolarów nowozelandzkich, co w przeliczeniu na dolary wynosi około 6200 USD, czyli niemal 29 tysięcy złotych. Widzowie są podzieleni w opinii na temat tak zwanej “sztuki nowoczesnej” i wprost sugerują, że to nieśmieszny żart. Sam performer nie kryje, że praca miała wywołać dyskusję nad obecną wartością sztuki współczesnej.

Artysta Matthew Griffin przykleił ogórek z McDonald’s do sufitu. Teraz żąda ok. 29 tysięcy złotych

Praca pod tytułem “Pickle” pochodzącego z Sydney Matthew Griffina jest jedną z czterech nowych prac na wystawie Fine Arts w Auckland. Według autora “dzieła” ogórek na suficie to prowokacja mająca na celu zakwestionowanie “tego, co ma wartość”. I choć znaleźli się fani performance, to wiele osób poczuło się — dosłownie i w przenośni — zniesmaczonych.

Niemniej jednak, jak informuje The Guardian, praca wywołała żywą dyskusję wśród zwolenników sztuki nowoczesnej. Wśród tak zwanych ekspertów dominuje opinia, że zadaniem “ogórka z McDonald’s” miała być żywiołowa dyskusja, co zresztą osiągnięto.

Czytaj również: Wartość inwestycji VC w Polsce w pierwszym półroczu wyniosła rekordowe 2076 mln zł!

Sam twórca uważa, że sztuka nie powinna podążać za ugruntowanymi schematami, a wykorzystywanie poczucia humoru powinno być jednym z walorów nowoczesnego artyzmu:

Ogólnie rzecz biorąc, artyści nie są tymi, którzy decydują, czy coś jest sztuką, czy nie — to oni tworzą i robią rzeczy. To, czy coś jest wartościowe i znaczące jako dzieło sztuki, to sposób, w jaki my zbiorowo, jako społeczeństwo, decydujemy się go używać lub o nim mówić. – wskazał Moore.

“Praca” kosztuje 10 tysięcy NZD, co w przeliczeniu na dolary amerykańskie daje niemal 29 tysięcy złotych. Ponadto chętny klient otrzyma instrukcję, w jaki sposób “odtworzyć” sztukę we własnej przestrzeni.

Swoją drogą, to nie pierwsza tego typu sytuacja, ponieważ jakiś czas temu we Włoszech sprzedano rzeźbę, która była… niewidzialna. I, mimo że jej nie było, to i tak znalazł się chętny, który kupił niewidzialną rzeźbę za 15 tysięcy dolarów.

Co istotne, szybko okazało się, że “praca” mogła być plagiatem, ponieważ podobna “rzeźba” powstała w 2016 roku, czego próbował dowodzić inny performer. Koniec końców trudno było dowieść swojej racji, ponieważ… zabrakło materiału dowodowego. Okazuje się zatem, że prace tego typu mogą nie mieć żadnej wartości, dopóki nie będzie o nich głośno. A to właśnie jest celem samym w sobie rzeczonych “artystów” i “performerów”.

Tagi

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close
Close